Wydarzeniem meczu był debiut na tych mistrzostwach Alexandra Ovechkina. Gwiazda Washington Capitals zdecydowała się wspomóc swoich rodaków, po odpadnięciu „Stołecznych” z walki o Puchar Stanleya. „The great 8” strzelił gola i zanotował asystę. Reprezentacja Rosji po zaciętym i pasjonującym meczu pokonała USA, wszystkie gole strzelając w trzeciej tercji spotkania.
Te zespoły spotkały się już na tym turnieju w fazie grupowej. Wtedy niespodziewanie wygrali Amerykanie. Półfinał Mistrzostw Świata to jednak gra o zupełnie inną stawkę. Młodzi zawodnicy reprezentacji USA dotychczas nie mieli okazji wystąpić w meczach o takim znaczeniu. Z kolei gracze, którzy decydują o sile Rosji od kilku lat regularnie biorą udział w Mistrzostwach Świata. Dość powiedzieć, że kapitan Sbornej Ilya Kovalchuk grał już na 10 (łącznie z tym) takich turniejach. Spośród graczy za oceany tylko 5 było wcześniej na MŚ, a jedynie Justin Falk zagrał w swojej reprezentacji podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi.
Rosjanie dobrze weszli w mecz i od początku spotkania przeważali, kilkukrotnie zmuszając bramkarza USA do wykazania się swoimi umiejętnościami. Amerykanie szybko otrząsnęli się z początkowego marazmu. Vesey dzięki świetnej wymianie krążka między swoimi partnerami z ataku znalazł się w doskonałej sytuacji. Stojąc sam przed bramką przyjął krążek, zwodem próbował oszukać Bobrovky’ego, ale rosyjski goalkeeper nie dał się zaskoczyć. Zawodnicy Sbornej starali długo utrzymywać się przy krążku, rozgrywając go w tercji przeciwników. Po stracie „gumy” obronę zaczynali już w tercji ataku, wysokim forcheckingiem naciskając podopiecznych Todda Richardsa. Amerykanie przeciwnie – chcieli zaskoczyć rywali szybkimi, dynamicznymi akcjami. Z minuty na minutę inicjatywę przejmowali gracze za oceanu. Imponowali, tym z czego słyną zawodnicy wychowani w Ameryce Północnej. Świetne przygotowanie motoryczne i twarda, bezkompromisowa walka na całej długości i szerokości lodowiska. W 10. minucie spotkania koronkowo rozegraną akcję rozpoczętą przez Malkina mógł golem zakończyć Mozyakin. Krążek po jego zagraniu trafił jednak w boczną siatkę. W odpowiedzi po raz drugi okazję do zdobycia gola miał Vesey. „Guma” po jego uderzeniu minimalnie minęła słupek. W tej samej akcji sędziowie wyłapali zbyt dużą liczbę graczy na lodzie po stronie Rosjan. Podczas dwuminutowego okresu gry w przewadze Amerykanie ograniczyli się do strzałów z linii niebieskiej, które jednak nie zaskoczyły Bobrovsky’ego. Końcówka pierwszej odsłony należał do zespołu USA. Swoje akcje rozgrywali z większym polotem niż w pierwszej fazie spotkania. Rosjanie przez dłuższy czas nie potrafili odebrać krążka swoim przeciwnikom. To co pozwalało Amerykanom uzyskać przewagę to konsekwencja taktyczna. Żelazna wręcz dyscyplina, asekuracja i współpraca. Tym Yankesi postanowili przeciwstawić się gwiazdom Sbornej. W ostatniej minucie tej tercji dobrej okazji nie wykorzystał Evgeni Malkin. W dodatku chwilę po zmarnowaniu sytuacji zaatakował rywala łokciem. W związku z tym sędziowie odesłali gracza na co dzień występującego w Pittsburg Penguins na dwuminutowy odpoczynek na ławce kar. W pierwszej odsłonie nie padła żadna bramka. Poza tym było wszystko co kibice uwielbiają w hokeju. Twarde wejścia ciałem, mocne strzały, interwencje bramkarzy i dużo ostrej walki.
Czytaj także: MŚ Czechy: Zwycięstwa faworytów, czekamy na półfinały
Druga odsłona rozpoczęła się od gry w przewadze reprezentacji USA. Jednak wynik meczu w tym czasie się nie zmienił. Tempo gry podobnie jak w pierwszej tercji było zawrotne. Oba zespoły płynnie przechodziły z ataku do obrony. Więcej okazji w pierwszym pięciu minutach mieli zawodnicy USA. Jednak Sergiej Bobrovky, dobrze dysponowany tego dnia, nie dał się pokonać. Okres przewagi Amerykanów kosztował ich utratę sił. Zakończyło go wejście na lód formacji, w której występuje Ovechkin i Tikhonov. Przez minutę ta formacja rozgrywała krążek w tercji podopiecznych Todda Richardsa. Groźne strzały oddane przez wymienionych graczy nie trafiły jednak do bramki Hallebuyck’a. Koleje okazje do otwarcia wyniku spotkania miał Ilya Kovalchuk, jednak jego strzały zatrzymały się na kamizelce amerykańskiego goalkeepera. Aktywność graczy Sbornej doprowadziła do złamania przepisów przez Toreya Kruga. Obrońca zespołu USA, nie chcą aby Tikhonov znalazł się w czystej sytuacji strzeleckiej zdecydował się na grę bez kasku. Przepisy tego zabraniają, więc zawodnik na co dzień występujący w Boston Bruins został odesłany na ławkę kar. Rosjanie doskonale rozgrywali krążek. Dobre sytuacje do zdobycia pierwszej bramki w tym meczu zmarnowali: Shipachiov, Dadonov i Kovalchuk. Chwile po zakończeniu dwuminutowego osłabienia Amerykanie wyprowadzili bardzo groźną kontrę. Eichel stanął przed najlepszą (do tej pory) okazją do zdobycia gola. Najpierw niepilnowany przegrał pojedynek „oko w oko” z Bobrovsky’m. Dobitka również nie znalazła drogi do bramki. Trzeci strzał rosyjski bramkarz fenomenalnie zablokował noga. Sędzia zdecydował się jednak przerwać grę, ze względu na spalony w polu bramkowym. Warto podkreślić, że przez całą drugą tercję gra toczyła się w niesamowitym tempie. Oba zespoły prezentowały hokej z „najwyższej półki”. Na zmianę, raz jeden zespół raz drugi dochodził do sytuacji strzeleckich. Ciągły napór i ofensywna taktyka z obu stron gwarantowały kibicom emocje przez cały mecz. Amerykanie, lekceważeni przed meczem okazali się równorzędnym partnerem dla faworyzowanych, rosyjskich gwiazd.
Od początku trzeciej tercji nadal trwała wymiana ciosów. Żaden z zespołów nie mógł osiągnąć zdecydowanej przewagi. Więcej pracy miał jednak Sergiej Bobrowsky. Niestety dla Amerykanów w 4. minucie Larkin spowodował upadek Panarina. Sędziowie od razu zdecydowali się odesłać Amerykanina na ławkę kar. Rosjanie zagrali jednak zdecydowanie gorzej niż w pierwszym okresie w tym meczu z jednym zawodnikiem więcej na lodzie. Dopiero w 47. minucie padła pierwsza bramka w tym meczu. Sergiej Mozyakin, podobnie jak w ćwierćfinale ze Szwecja otworzył wynik spotkania. Rosjanin przejął krążek w okolicach boksu swojego zespołu, zdecydował się na indywidualną akcję. Po wjechaniu do tercji rywala spokojnie wprowadził „gumę” w głąb tercji. Korzystając z bierności amerykańskich obrońców oddał precyzyjny, mierzony strzał z nadgarstka. Krążek mimo interwencji bramkarza drużyny USA wpadł pod poprzeczkę. Strzelona bramka dodała skrzydeł reprezentantom Sbornej. Kolejny gol padł po 4. minutach. Debiutujący w tym turnieju Ovechkin przechwycił „gumę” po błędzie Justina Faulka, ograł Kruga i płaskim strzałem, między parkanami bramkarza wyprowadził swój zespół na dwubramkowe prowadzenie. Po chwili Rosjanie znów stanęli przed szansa zdobycia gola. Hokeista USA zamknął krążek w rękawicy i za to został odesłany na ławkę kar. Dobra gra podopiecznych Olegsa Znaroksa nie dała im efekty w postaci bramek. Doskonałą okazję zmarnował za to Larkin. Reprezentanci USA grając w czwórkę mogli zdobyć kontaktową bramkę, ale Bobrowsky nie dał się zaskoczyć. W dalszej części gry Amerykanie starali się strzelić gola, który dałby im jeszcze nadzieję na odwrócenie losów meczu. Nadziali się jednak na zabójczą kontrę, którą zaczął Mozyakin. Jego strzał przeleciał obok bramki, krążek podebrał Kulomin i zagrał do Shipachyova, który bez problemów skierował „gumę” do siatki. Nieco ponad 4. minuty przed końcem meczu Todd Richards zdecydował się na pokerowe zagranie i ściągnął bramkarza. W jego miejsce wszedł 6 zawodnik. Amerykanie uparcie dążyli do zdobycia chociażby honorowego gola. Niestety dla USA, ta sztuka im się nie udała. Wynik meczu ustalił, strzałem do pustej bramki Evgenii Malkin.
Obejrzeliśmy fantastyczny mecz. Ostatecznie to hokeiści prowadzenie przez Olegsa Znaroksa zachowali więcej zimnej krwi i to oni zagrają w finale. Amerykanom pozostała walka o brąz. Jutro zmierzą się w meczu o trzecie miejsce z Czechami. Finał, na który większość kibiców czekał od początku turnieju stał się faktem. Jutro o 20:35 zmierzy się Rosja z Kanadą. Mecz dwóch najbardziej utytułowanych drużyny w historii hokeja, będzie porywającym widowiskiem. Wiadomo, że Rosjanom trudno gra się z przeciwnikami za oceanu. Jak utrudnić życie graczom Sbornej pokazali dziś hokeiści USA. Naszpikowana gwiazdami Kanada, powinna być jeszcze bardziej wymagającym przeciwnikiem. Trudno wskazać faworyta tego spotkania, ale wiadomo, że emocje są gwarantowane.
USA – Rosja 0:4 (0:0, 0:0, 0:4)
0:1 Mozyakin – Bobrowsky 47:17
0:2 Ovechkin 50:19
0:3 Shipachyov – Kulomin – Mozyakin 55:28
0:4 Malkin – Ovechkin 58:35 (pusta bramka)
Strzały: 35-30.