Antypolska propaganda w filmach nie jest niczym nowym. Obraz Polaków w produkcjach Hollywood rzadko bywał przyjazny. Zdarzały się momenty, gdy reagować musiał polski rząd… i przynosiło to skutek.
Albert, Sam i Harry – założyciele Warner Brothers – byli żydowskimi imigrantami w USA, urodzonymi w Krasnosielcu w powiecie makowskim na Mazowszu. Jednak nie nosili w sercu miłości do polskiej ziemi. Traktowali ją raczej jako złe wspomnienie, w szczególności Harry.
Propaganda w stylu III Rzeszy
W latach 30. wytwórnia filmowa braci Warner specjalizowała się w ukazywaniu przestępczej strony Stanów Zjednoczonych. Wypuścili wtedy dwa filmy, które szczególnie wetknęły szpilę Polakom – a trzeba pamiętać, że opinia o Polakach w Ameryce kreowana przez Hollywood już była kiepska. Rzutowało to na postrzeganie naszych rodaków. W Life of Jimmy Dolan spotykamy czarny charakter noszący nazwisko Pulaski, a w How Many More Knights ganstera z nazwiskiem Kościuszko. Wykreowanym negatywnym bohaterom nadano nazwiska polskich bohaterów, którzy szczególnie przysłużyli się Stanom Zjednoczonym. Podobne zagrywki propagandowe stosował nazistowski przemysł filmowy w latach 30. wobec USA – czarne charaktery nazywali Washington lub Lincoln. W How Many More Knights występuje nawet osoba, która ratuje Niemca, będącego ofiarą Kościuszki – co w czasach napiętych stosunków między Niemcami a Polską było perfidnym zagraniem.
Akcja – reakcja
Nazwiska Pułaski i Kościuszko są drogie każdemu Polakowi i amerykańscy producenci powinni być tego świadomi. Skoro najwyraźniej nie są, rząd polski postanowił zabronić nie tylko tych dwóch, ale wszelkich [filmów Warner Brothers] – mówił polski minister spraw wewnętrznych. Ówczesny rząd II RP uznał, że wytwórnia filmowa braci Warner znieważyła naród polski i dopuściła się szerzenie antypolskiej propagandy. Ktoś może powiedzieć, że to „rzucanie się z szabelką” i pieniactwo, ale tak nie jest. Trzeba wziąć pod uwagę, że III Rzesza prowadziła wtedy kampanię propagandową przeciwko Polsce i na wizerunek Polaków w USA należało „chuchać i dmuchać” – przychylność Stanów była nam bardzo potrzebna. Biorąc to pod uwagę, reakcja II RP jest całkiem zrozumiała. Warto także zaznaczyć, że wytwórnia narzekała, iż również inne kraje zakazują ich filmów z powodów politycznych.
Harry Warner zareagował bardzo współcześnie, bo określił polski rząd… antysemickim. Mimo tego zarzutu jednego z braci, wytwórnia przeprosiła Polaków i naprawiła swój błąd.
Warto sobie zadać pytanie, czy współcześnie w podobnym przypadku wytwórnia Warner Brothers podjęłaby podobną decyzję i czy polski rząd zachowałby się tak samo?
Czytaj także: Dyktator nie tylko w filmie? – Peter Ackroyd – Charlie Chaplin [RECENZJA]