Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie skrytykowało nową poprawioną wersję podręcznika do historii dla szkół ponadgimnazjalnych. – W podręczniku „Poznać przeszłość. Wiek XX” jest wiele błędów, przemilczeń i manipulacji – stwierdzili Edward Jankowski i Tadeusz Bieńkowski z POKiN.
Podręcznik był już krytykowany w 2012 r. Osoby i organizacje mające zastrzeżenia liczyły, że nowa wersja z 2015 r. uwzględni ich uwagi, jednak tak się nie stało. Kombatanci postanowili przesłać Ministerstwu Edukacji Narodowej, kuratorium oświaty i innym instytucjom państwowym, licząc 14 stron, recenzję podręcznika autorstwa historyka Jana Jarosza.
Czego za dużo, czego za mało?
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Na konkretne zaniedbania wskazuje rzecznik POKiN w Krakowie, dr Jerzy Bukowski. Zauważa on, iż autorzy podręcznika poświęcili zbyt wiele miejsca Stalinowi, natomiast nie wspomnieli o płk. Ryszardzie Kuklińskim. Dodatkowo w podręczniku naziści w ogóle nie są kojarzeni z Niemcami, a obóz w Auschwitz konsekwentnie nazywany jest obozem w Oświęcimiu, co może wskazywać na jego polski charakter.
– Okazuje się, że zamieszczono jedynie kilka mało istotnych poprawek i ten podręcznik w dalszym ciągu jest podręcznikiem w pewien sposób wypaczającym historię. Bo wypaczać historię można nie tylko poprzez podawanie nieprawdy, ale także przez wyolbrzymianie faktów mniej znaczących przy zdawkowym traktowaniu innych. Konsekwentnie nazywa się w podręczniku do historii dla polskiej młodzieży Niemców „Nazistami”, mówi się o „Oświęcimiu” zamiast o „Auschwitz”. To znaczy, że późniejsze sformułowania niektórych polakożerców – zarówno z Polski, jak i z innych krajów – niektóre przekłamania w prasie zachodniej mają tutaj swoje odbicie – tłumaczył w „Naszym Dzienniku” dr Jerzy Bukowski.
Przedstawiciele MEN informują, że jak na razie nie otrzymali pisma, a gdy tylko się ono pojawi, odpowiednio się do niego ustosunkują.