W czwartek popołudniu prezydent Andrzej Duda wyznaczył datę pierwszego posiedzenia nowego Sejmu. Przypada ona na 12 listopada, czyli na dokładnie ten sam dzień, w którym odbędzie się nieformalny unijny szczyt na Malcie, poświęcony problemowi uchodźców. Politycy Platformy Obywatelskiej krytykują Andrzeja Dudę za tę decyzję, zaś ich odpowiednicy z Prawa i Sprawiedliwości twierdzą, że nie nie należy w tej kwestii panikować.
Decyzję Andrzeja Dudy otwarcie skrytykował Cezary Tomczyk, rzecznik ustępującego rządu PO-PSL. W rozmowie z Konradem Piaseckim na antenie rozgłośni RMF FM przyznał, że pierwsze posiedzenie Sejmu, które odbędzie się 12 listopada o godzinie 13 uniemożliwi polskiej delegacji obecność na wspomnianym szczycie, którego początek zaplanowany jest na godzinę 14:30. Tomczyk stwierdził, że podczas spotkania unijnych polityków krzesło należące do Polski pozostanie puste.
To będzie symbol polskiej dyplomacji na tym szczycie.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
– powiedział.
Ślubowanie poselskie odbywa się na pierwszym posiedzeniu, poza wyjątkowymi przypadkami. Ta sytuacja jest nieco inna, bo zgodnie z Konstytucją, wtedy, kiedy Premier Kopacz złoży dymisję na pierwszym posiedzeniu, można sobie wyobrazić sytuację, że prezydent Duda godzinę później powoła Beatę Szydło i powierzy jej misję tworzenia rządu. I można sobie wyobrazić sytuację, kiedy godzinę później dojdzie do zaprzysiężenia nowego rządu. Nie można uczestniczyć w szczycie.
– dodał.
Szczerski: To jest rada nieformalna
Swoje zdanie na temat pierwszego posiedzenia Sejmu, które koliduje z unijnym szczytem wyraził Krzysztof Szczerski. Bliski współpracownik Andrzeja Dudy, który w Kancelarii Prezydenta odpowiada za dyplomację, stwierdził na antenie TVP Info, że spotkanie na Malce jest „nieformalne”, w związku z czym „powinien być tam co najmniej nasz ambasador, aby wziąć udział techniczny”. Polityk dodał również, że „nie należy być w tej sprawie histerycznym”.
(…) w Rumunii zmienia się rząd, w tej chwili jest techniczny premier, patrzyłem na składy innych państw, są to bardzo różne konfiguracje, ministrowie spraw wewnętrznych, ministrowie spraw zagranicznych.
– powiedział Szczerski.
Waszczykowski: Możemy na tym szczycie upoważnić któregoś z zaprzyjaźnionych przedstawicieli państw naszego regionu
Do sprawy odniósł się także Witold Waszczykowski, najprawdopodobniej przyszły minister spraw zagranicznych. Polityk, podobnie jak Szczerski, nie widzi problemu w decyzji Andrzeja Dudy.
Możemy na tym szczycie upoważnić któregoś z zaprzyjaźnionych przedstawicieli państw naszego regionu, możemy również odesłać ambasadora z Brukseli, który mógłby śledzić tę dyskusję.
– powiedział podczas rozmowy z dziennikarzami w Sejmie.
źródło: RMF FM, TVP Info, Telewizja Republika
Fot. Wikimedia/Adrian Grycuk