Wołodymyr Wiatrowycz, szef ukraińskiego IPN, mówił w wywiadzie dla Polskiego Radia o polsko – ukraińskiej historii. Wyraził m.in. nadzieję, że Polacy zmienią swój stosunek wobec UPA.
Wiatrowycz odniósł się do Żołnierzy Wyklętych, których należy wspominać i to nie tylko w Polsce. Jednocześnie wyraził zastrzeżenia wobec niektórych postaci, które walczyły przeciwko ukraińskim formacjom oraz przeciwko ludności cywilnej. Sprawa odnosi się szczególnie do cichociemnego Leonarda Zub – Zdanowicza, którego upamiętnienie zostało zablokowane przez stronę ukraińską. Wiatrowycz tłumaczył, że postać ta mogła dopuścić się zbrodni na ukraińskiej ludności cywilnej w okolicach Zamościa.
Szef ukraińskiego IPN mówił również o organizacjach polskiego podziemia niepodległościowego, których jako całości nie można uznać za zbrodnicze, chociaż część żołnierzy mogła dopuszczać się zbrodni. Wyraził nadzieję, że Polacy będą mieli podobne podejście wobec żołnierzy UPA.
Czytaj także: Operacja „Wisła” - konieczność czy czystka etniczna?
Kategorycznie sprzeciwiam się stosowaniu zbiorowej odpowiedzialności wobec np. AK czy innych ugrupowań, nawet jeżeli żołnierze tych formacji dopuszczali się zbrodni przeciwko Ukraińcom nie znaczy to, że polskie organizacje niepodległościowe były zbrodnicze. Mamy jednocześnie nadzieję, że my, Ukraińcy, doczekamy się takiego podejścia ze strony polskiej wobec żołnierzy UPA
– mówił Wołodymyr Wiatrowycz. Podkreślił również, że nie może traktować UPA jako organizacji zbrodniczej.
Absolutnie nie przyjmuję perspektywy niektórych polskich historyków, a przede wszystkim niektórych polskich polityków, że UPA była organizacją zbrodniczą
– powiedział.
Wiatrowycz odniósł się także do kwestii rzezi wołyńskiej, na którą, według niego, należy spojrzeć w szerszym kontekście. Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym Polacy wysyłali na tamte tereny osadników, którzy pod wieloma względami mogli przewyższać miejscową ludność. Na płaszczyźnie narodowej konflikt tam trwał kilkaset lat i te wszystkie elementy rodziły konflikty. Szef ukraińskiego IPN nie zgadza się również z kalkulacjami mówiącymi o ponad 100 tys. ofiar rzezi wołyńskiej.
Jeśli chodzi o liczbę ponad 100 tys. ofiar, która wykorzystywana jest w polskiej historiografii i w politycznych dokumentach to jako historyk mogę stwierdzić, że nie widziałem żadnych naukowych opracowań, opartych na wiarygodnych źródłach, które potwierdzałyby taką cyfrę. Nie odrzucam jej z góry, ale chciałbym zobaczyć na jakich źródłach ją oparto i według jakiej metodologii została obliczona
– mówił Wiatrowycz.
Czytaj także: 362. sposoby UPA na mordowanie Polaków