Dla większości małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) z Polski TTIP (Transatlantic Trade and Investment Partnership) to ciągle czarna magia. Umowa ta może mieć tymczasem dla naszych firm bardzo negatywne konsekwencje. Najwyższy czas zainteresować się tematem i spróbować wpłynąć na negocjacje, póki jeszcze trwają.
– Proces negocjacji nad TTIP przebiega pod dyktando i w interesie wybranych graczy na rynku. Około 90% wszystkich rozmów konsultacyjnych odbywa się z przedstawicielami wielkich, międzynarodowych korporacji. Prowadzi to do dużej dysproporcji i nadreprezentacji interesów tych przedsiębiorstw w negocjowanej umowie – mówi Roland Zarzycki z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności.
Negocjatorzy nie chcą ujawniać przebiegu konsultacji, ponieważ MŚP, organizacje pozarządowe oraz zwykli obywatele dostrzegliby, że ich interesy nie są dostatecznie dobrze reprezentowane. A wtedy grupy te mogłyby w większym stopniu próbować wpłynąć na proces negocjacyjny.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Jeśli chodzi o przedsiębiorców, to na ogół „po prostu nie mają oni pojęcia, z czym się wiąże TTIP. To niedopuszczalne, żeby o tak ważnej umowie nie wiedzieli ci, których będą dotyczyły jej konsekwencje” – stwierdza ekspert. Dlatego tak ważne jest nagłośnienie sprawy, tak aby ludzie zainteresowali się porozumieniem, wyrobili sobie o nim własne zdanie i zaczęli działać w swoim interesie.
W jaki sposób mogą to robić przedsiębiorcy? Powinni współpracować i podejmować jak najwięcej inicjatyw. – Zawiązują się już związki MŚP, które starają się nie dopuścić do podpisania umowy. W krajach takich jak Niemcy czy Austria te powstające grupy, liczące czasami nawet kilkaset firm, starają się produkować różne filmy, prowadzić rozmowy w Brukseli czy poprzez izby gospodarcze i handlowe naciskać na Komisję Europejską – zauważa Zarzycki. Dobrze by było, gdyby nasi przedsiębiorcy postanowili wziąć przykład z zagranicznych kolegów.