Najniższe świadczenie na poziomie 1000 zł byłoby już znacznie bardziej satysfakcjonujące. Do tej kwoty można by dochodzić etapami – powiedziała Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Jej zdaniem dużym problemem w Polsce jest brak odpowiedniego mechanizmu wzrostu emerytur.
Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że najniższa emerytura i renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, a także renta rodzinna wynosi obecnie 882,56 zł. Minister Rafalska stwierdziła, że podczas ostatniego posiedzenia rządu ministrowie zgodnie przyznali, że nie można się zgodzić na kolejny rok tak niskiej waloryzacji, jak to miało miejsce dotychczas.
W tej chwili świadczenia rosną o wskaźnik inflacji (której nie ma) i o 20 proc. wzrost wynagrodzenia. To, w odniesieniu do najniższych emerytur oznaczać będzie wzrost tylko o kilka złotych miesięcznie. To sytuacji emerytów czy rencistów nie poprawi
Czytaj także: Bezwarunkowy (do)chód w kierunku katastrofy - cz. III i ostatnia
– powiedziała minister. Stwierdziła również, że zaapelowała do ministrów, aby postarali się znaleźć optymalne rozwiązanie dla problemu niskich emerytur w najbliższym czasie.
Nie mamy jeszcze gotowego rozwiązania. Przygotujemy kilka wariantów. Albo wprowadzona zostanie jednoroczna ustawa, która podniesie najniższe świadczenia. Albo powstanie zupełnie nowy mechanizm, który wiązać się będzie z podwyżką najniższych świadczeń i wprowadzeniem waloryzacji dla pozostałych emerytur i rent. Ograniczają nas pieniądze, bo podwyżki możemy wydać w przyszłym roku 3,3 mld zł
– dodała.
Czytaj także: Rio de Janeiro w zapaści ekonomicznej tuż przed igrzyskami olimpijskimi