Społeczeństwo upada – to rzecz jasna. Już nie jesteśmy przyczepieni do ekranów komputerów i tabletów, teraz nasz czas pochłania telefon, który zastępuje wspomniane urządzenia. Do tego stopnia wpadliśmy w nałóg, że każda próba uwolnienia nas od niego jest przyjmowana z radością.
No dobrze, ale o co chodzi? Pewna toruńska restauracja zaskoczyła swoich klientów nowym udogodnieniem. Mianowicie, chodzi o to, że podczas wizyty „możesz powstrzymać się od używania telefonu i odłożyć go do specjalnej skrzynki”. Wydaje się, że nie jest to coś, nad czym warto się pochylić. A jednak, pochylam się. Dlaczego? Warto tutaj cofnąć się pamięcią o kilka dni.
Aplikacja „Pokemon GO” opanowała cały świat. Ludzie nie patrzą na nic i wgapieni, tak, wgapieni w ekrany swoich telefonów, przemierzają kolejne kilometry w poszukiwaniu nieistniejących stworzeń. Niektórzy trafiają przez to w samo centrum niczego i mają problem z powrotem do domu, inni, opętani potrzebą „złapania ich wszystkich”, szukają Pokemonów w muzeach, kościołach czy innych raczej nie nadających się do rozrywki miejscach. W Polsce sytuacja wygląda podobnie. Wszędzie można spotkać grupy ludzi, którzy wspólnie spacerują po miastach i wsiach w pogoni za wirtualnymi stworami. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że oprócz dzieci, do których Pokemony są adresowane, wciągnęli się w to dorośli. O nieodpowiedzialnych zachowaniach i ignorowaniu przepisów nie warto nawet pisać – każdy kto idzie zapatrzony w telefon, nie widzi niczego, co się wokół niego dzieje.
I tutaj wracamy do wspomnianej restauracji. Miejsca, w których możemy przechować swój telefon znajdują się najczęściej na basenach. Jeżeli nie do końca ufamy zamykanym na klucz szafkom, telefon możemy zdeponować w kasie. Tutaj mamy zaś lokal, w którym serwuje się jedzenie. Logicznym więc jest, że nasze telefony w kieszeni czy torebce są bezpieczne. Jak swoją akcję tłumaczy organizator? Możesz „poświęć czas na sympatyczną rozmowę, której nie przerwie dzwoniąca komórka!” Niby logiczne. Idę zjeść, nie chcę rozmawiać. Jak na to, nietypowe udogodnienie, reagują ludzie? Wszyscy komentujący są zadowoleni i chwalą restaurację za pomysł. Zastanawiam się, czy ludzie, którzy chcą „więcej takich miejsc” nie słyszeli o czymś takim jak opcja „wycisz telefon”/”wyłącz telefon”. W ten sposób również unikniemy „przerwania rozmowy z powodu dzwoniącej komórki”.
Może jednak ludzie chwalą tę akcję, bo poczuli, że ktoś się o nich martwi. Może tak naprawdę są niewolnikami telefonu. Sami nie potrafią się uwolnić z tego nałogu i potrzebują pomocy, w tym wypadku ze strony restauracji. Uwięzieni w społeczeństwie informacji i błyskawicznego przepływu danych, MUSIMY słyszeć charakterystyczny dźwięk powiadomienia wysyłany przez media społecznościowe. Zostaliśmy przywiązani do telefonu i traktujemy go jak powietrze, po prostu nie możemy bez niego żyć. Dlatego tak bardzo cieszymy się, że ktoś o nas dba. Że są na świecie ludzie, którzy zrobią wszystko, dla siebie, by nam było łatwiej. Nie wpadnie nam do głowy, że to MY powinniśmy sami zadbać o swoje życie. Przykład z telefonami „deponowanymi” w restauracji, by „nie przeszkadzały” dobrze ilustruje, jak wygląda i zachowuje się nasze społeczeństwo. Niby komuna upadła ponad ćwierć wieku temu, ale nadal góruje myślenie „ktoś o mnie zadba i za mnie pomyśli, więc ja sam nie muszę”.