O dużym sukcesie mogą mówić badacze pracujący nad terapią ultradźwiękową. Przyczyniła się ona do poprawy funkcjonowania mózgu u 25 – letniego pacjenta pogrążonego w śpiączce.
Pomysł tego rodzaju terapii powstał jeszcze w 2002 roku i został opracowany przez Aleksandra Bystryckiego z Pierwszego Uniwersytetu Medycznego im. Akademika Pawłowa w Petersburgu. Terapia polega na przykładaniu niewielkiego urządzenia emitującego ultradźwięki do głowy pacjenta, dzięki czemu można precyzyjnie pobudzić poszczególne struktury mózgu do działania. Próba zastosowania tej terapii na 25 – letnim pacjencie przyniosła wyraźne skutki, ponieważ, potrząsając głową, zaczął odpowiadać na pytania „tak” i „nie”, a także „żółwikiem” pożegnał się z terapeutą.
Cały zabieg trwał 10 minut i polegał na uruchomieniu urządzenia 10 razy na 30 sekund. Prof. Martin Monti powiedział, że tego typu stymulacje mózgu do tej pory wymagały inwazyjnych metod, a ta jest całkowicie nieinwazyjna.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
To wygląda tak, jakbyśmy nagle uruchomili jego neurony. Dotąd jedynym sposobem, aby osiągnąć podobne efekty, były ryzykowne i inwazyjne procedury głębokiej stymulacji mózgu. Takie procedury zakładają umieszczenie elektrod wprost na wzgórza w mózgu. Nasz sposób również zakłada stymulację wzgórza, ale robimy to nieinwazyjnie
– powiedział. Zaznaczył jednocześnie, że badacze są ostrożni co do skuteczności terapii, ponieważ wymaga ona większej ilości testów.
Możliwe, że po prostu mieliśmy niesamowite szczęście, poddając stymulacji pacjenta, którego stan i tak, niezależnie od naszych zabiegów, się poprawiał
– dodał.
Czytaj take: Clinton traci przewagę nad Trumpem