Portal wPolityce.pl otrzymał odpowiedź od administracji Facebooka w sprawie blokowania i usuwania kont narodowców. – Plakaty Marszu Niepodległości były usuwane ze względu na umieszczony na nich symbol Falangi, który jest zakazany na naszej platformie z powodu historycznych odniesień do mowy nienawiści – czytamy w oświadczeniu.
W ostatnich dniach Facebook zablokował i usunął m.in. profil Marszu Niepodległości, Obozu Narodowo-Radykalnego czy Młodzieży Wszechpolskiej. Dodatkowo, wielu użytkowników tego medium zostało ukaranych banem za umieszczanie na swoich profilach plakatu Marszu Niepodległości.
Czytaj także: Minister cyfryzacji wydała komunikat ws. rozmów z Facebookiem. \"Działam tak jak uważam za stosowne\
Po wysłaniu przez wPolityce.pl szeregu pytań, Facebook tłumaczy swoją decyzję. – Plakaty Marszu Niepodległości były usuwane ze względu na umieszczony na nich symbol Falangi, który jest zakazany na naszej platformie z powodu historycznych odniesień do mowy nienawiści. Decyzja ta nie była związana z samym marszem – informuje Biuro Prasowe. – Po ponownej weryfikacji i wzięciu pod uwagę, że plakat zaprasza na legalną, zarejestrowaną manifestację, zdecydowaliśmy, że może być opublikowany na Facebooku w tym kontekście, mimo że widnieje na nim zabroniony symbol – dodaje.
Kwestią poruszoną liście było również wybiórcze przestrzeganie przez Facebooka swoich „Standardów Społeczności”. Portal wPolityce zwraca uwagę, że „wiele środowisk konserwatywnych skarży się, że ich zgłoszenia nie są brane pod uwagę, podczas gdy inne – dotyczące innych religii niż chrześcijańska – traktowane są bardziej surowo”. Mowa tutaj m.in. o przyzwoleniu administracji Facebooka na istnienie profili szydzących z wiary chrześcijańskiej czy Jana Pawła II.
Biorąc pod uwagę, że społeczność Facebooka tworzy ponad miliard osób, zidentyfikowanie treści naruszających Standardy Społeczności nie zawsze jest proste – bardzo wiele zależy od kontekstu. Kluczowe jest to, że bardzo uważnie przyglądamy się każdemu zgłoszeniu naruszenia.
Ponadto, należy pamiętać, że im dokładniejsze jest zgłoszenie naruszenia, tym lepiej. Jest nam bowiem znacznie łatwiej zbadać zgłoszenie dotyczące pojedynczego wpisu naruszającego Standardy Społeczności niż zgłoszenie dotyczące całej strony, zwierającej tysiące wpisów. Powinniśmy również wziąć pod uwagę, że gdy mamy dwie podobne strony – jedną atakującą chrześcijaństwo oraz drugą, wymierzoną w islam, nie oznacza to, że treści, które są zamieszczane na obu tych stronach będą takie same. Możemy zatem badać zgłoszenia dotyczące obydwu stron, ale oparte na zupełnie innych treściach – jedna strona może być bardziej agresywna, wypełniona mową nienawiści i atakami skierowanymi bezpośrednio przeciwko ludziom, podczas gdy dyskusja na drugiej może być pozbawiona równie drastycznych naruszeń Standardów Społeczności Facebooka. To dlatego czasami usuwamy jedną stronę z platformy, podczas gdy druga na niej pozostaje.
– tłumaczy Biuro Prasowe Facebook.
Na wybiórczość działań portalu społecznościowego zwraca uwagę dziennikarz „Do Rzeczy” Marcin Makowski.
Proszę – polski Facebook i jego "standardy". Strona wisi od miesięcy pomimo zgłoszeń. Jak widać nikomu w centrali nie przeszkadza. pic.twitter.com/fH6ZCxKQbj
— Marcin Makowski (@makowski_m) November 2, 2016