W najnowszym wydaniu „Dużego Formatu” pojawił się zapowiadany od dłuższego czasu artykuł dotyczący Obozu Narodowo-Radykalnego. Jego autorką jest dziennikarka, która przez cztery miesiące przebywała w środowisku ONR. Publikacją z magazynu „Gazety Wyborczej” skrytykował były dziennikarz radiowej „Trójki” – Jerzy Sosnowski.
Przypomnijmy, że już od jakiegoś czasu „Gazeta Wyborcza” informowała, że zostanie opublikowany artykuł, który ma pokazać jak funkcjonuje Obóz Narodowo-Radykalny. Ostatecznie ukazał się on w najnowszym wydaniu „Dużego Formatu”.
Nasza dziennikarka – Justyna Bryske, przebywała przez cztery miesiące wewnątrz tej struktury (Obozu Narodowo-Radykalnego). Oczywiście nikt w ONR nie wiedział o tym,że jest naszą dziennikarką. Udało się jej nam przybliżyć wszystko, co do tej pory było dla nas tajemnicą, tzn. jaka jest ta struktura, kim są ci ludzie, dlaczego tak postrzegają świat. Dlaczego nas nienawidzą. Justynie udało się przybliżyć pewne formuły, którymi rządzi się Obóz Narodowo-Radykalny. Na przykład wiemy, że mają swoich spowiedników, którzy potrafią ich rozgrzeszyć ze zniszczenia cudzego mienia. Wiemy również, że Prawo i Sprawiedliwość wspiera ONR i płaci „żywą” gotówką na Marsz Niepodległości.
– zapowiadał artykuł jeden z dziennikarzy „Gazety Wyborczej” – Marcin Kącki.
Do publikacji odniósł się Jerzy Sosnowski, który w trzech punktach podzielił się swoimi refleksjami. Swój tekst zatytułował „Reportaż pachnący siarką”. W pierwszej części przypomniał, ze sam podejmował podobne kroki na początku swojej współpracy z „Gazetą Wyborczą”. Wtedy chodziło jednak o Zjednoczenie Chrześcijański-Narodowe. Jednak stwierdził, że nie odpowiada mu dwulicowość, którą miał reprezentować wobec ludzi, z którymi się nie zgadza, W drugim punkcie natomiast podkreślił, że jego zdaniem w artykule nie było nic nowego, czego nie można było się domyślać. Chodzi m.in. o wsparcie przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości (o czym wspomniał Kącki) i o portret Leona Degrelle’a (belgijski polityk nacjonalistyczny, który w czasie wojny kolaborował z III Rzeszą) w siedzibie ONR.
W swoim ostatnim punkcie poruszył temat sakramentu spowiedzi, który miał zostać opisany przez autorkę.
Jeśli pani Justyna (…) wybrała na spowiednika księdza – sympatyka ONR-u, żeby go potem opisać w gazecie, to jej decyzja wydaje mi się nieprzyjemnie bliska świętokradztwu. Jeśli zaś nie jest ona katoliczką, to wkracza ze swoją niewiarą w materię wyjątkowo delikatną.
Jego zdaniem, mówienie o tym, co złego zrobiło się w życiu powinno odbywać się w odpowiednich warunkach wzajemnego bezpieczeństwa:
Spowiedź jest z założenia intymną rozmową dwojga ludzi – w obliczu Boga, jak wierzą katolicy. Jeśli pani Justyna do nich należy i CELOWO wybrała na spowiednika księdza – sympatyka ONR-u, żeby go potem opisać w gazecie, to jej decyzja wydaje mi się nieprzyjemnie bliska świętokradztwu. Jeśli zaś nie jest ona katoliczką, to wkracza ze swoją niewiarą w materię wyjątkowo delikatną. I to chyba nie tylko z punktu widzenia katolika.
Cały tekst Jerzego Sosnowskiego znajdziecie Państwo tutaj.
Do komentarza Sosnowskiego odnieśli się publicyści na Twitterze:
Mądry komentarz Jerzego Sosnowskiego do reportażu o „infiltracji ONR” w Dużym Formacie. https://t.co/wZjylWAHbe
— Marcin Makowski (@makowski_m) 7 listopada 2016
I to pisze Jerzy Sosnowski. Co podnosi wagę tych uwag. https://t.co/6HAtn0cypA
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) 7 listopada 2016
Jerzy Sosnowski do marca 2016 roku związany był z radiową „Trójką” (nowe władze jednostronnie wypowiedziały mu umowę). Obecnie jest publicystą związanym z opozycją, pisząc m.in. na łamach koduj24.pl
Źródło: „Duży Format”/jerzysosnowski.pl
Fot. Youtube.com/Polskie Radio i Facebook,com/Duży Format