O tym, że przeciętne emerytury w Polsce nie należą do najwyższych wiedzą chyba wszyscy. Jednak mało kto spodziewał się, że najniższe tego rodzaju świadczenie w naszym kraju wynosi zaledwie… 4 grosze. Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej zapowiedziała zmiany w tej kwestii.
Chcemy zlikwidować emerytury groszowe. Najniższa emerytura wypłacana dzisiaj przez ZUS wynosi 4 grosze. W związku z tym, żeby nie było takich absurdalnych kwot, aby nabrać praw do wypłaty świadczenia to musimy mieć co najmniej 15-letni okres stażowy, bądź alternatywnie co najmniej pięcioletni staż pracy i tyle uskładanego kapitału, co pozwoliłoby co najmniej na wypłatę jednej trzeciej wysokości najniższej emerytury, która ma od 1 marca wynosić 1000 złotych. – mówiła Rafalska.
Pytana o wysokie koszty obniżenia wieku emerytalnego, przyznała, że podawane liczby nie są żadną nowością i w ministerstwie wiedziano o tym od dawna. Co więcej, te informacje były zawarte w ocenie skutków zmian. Chodzi o niemałe pieniądze. Koszt reformy w 2018 r. wyniesie aż 10 mld zł. W roku następnym kwota będzie wyższa o kolejne 3 mld zł.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Rafalska dodała, że emeryci, którzy podczas pobierania świadczenia będą chcieli lub ze względu na niską emeryturę będą zmuszeni dodatkowo zarobić własną pracą, nie będą mieli żadnych ograniczeń. Minister podkreśliła, że takiego samego zdania jest Mateusz Morawiecki.
Źródło: wprost.pl
Fot.: NBP