Echa konferencji IPN, w trakcie której potwierdzono, iż Lech Wałęsa współpracował z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa, cały czas rozbrzmiewają. Głos w całej sprawie zabierają politycy różnych opcji politycznych. Swoją opinię, na antenie telewizji Nowa TV, wygłosił Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Czarzasty gościł w programie pt. „Ale o co chodzi?” prowadzonym przez redaktora naczelnego „Super Expressu”, Sławomira Jastrzębowskiego. Podczas rozmowy przyznał, że obserwując sprawę Wałęsy widzi sytuację, w której „niszczony jest następny potencjalny autorytet kraju”. Lider SLD podkreślił, że za granicą obok Jana Pawła II oraz napastnika Bayernu Monachium, Roberta Lewandowskiego, ludzie z Polską kojarzą właśnie Lecha Wałęsę. Historii pan nikomu nie odwróci, ani od historii nikt nie ucieknie – oznajmił.
Polityk wygłosił również zaskakującą opinię. Pomimo ekspertyzy grafologów, która jasno wskazuje, iż Wałęsa współpracował z SB, Czarzasty stwierdził, że „do tego jak było naprawdę ze współpracą Wałęsy z SB nie da się dotrzeć”. Przewodniczący SLD zaznaczył jednocześnie, że nie zamierza bronić byłego prezydenta, ponieważ „nie jest on jego bohaterem”. Dodał jednak, że w okresie kolaboracji Wałęsy z komunistycznymi służbami późniejszy lider „Solidarności” był młodym, nierozsądnym człowiekiem, który „mógł mieć jakieś powody”, by postąpić w ten sposób.
Czytaj także: IPN: Lech Wałęsa to \"TW Bolek\" [WIDEO]
Czarzasty przypomniał również, że przy całej nagonce na Wałęsę nie zależy zapominać o jego licznych zasługach dla kraju. Były też takie lata, kiedy Polskę wyprowadził z realnego socjalizmu, wyprowadził wojska sowiecie z kraju i wyprowadził podstawy do tego, żeby mur berliński runął – powiedział.
Lech Wałęsa, były prezydent i noblista, był tajnym współpracownikiem SB od 29 grudnia 1970 do 19 czerwca 1976 roku. Opinia biegłych Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna w Krakowie, którzy analizowali dokumenty znalezione w domu Czesława i Marii Kiszczaków, potwierdziła ich autentyczność. Według ekspertyzy nie zawierają one śladów fałszowania np. prób podrabiania pisma Wałęsy. Wątpliwości biegli mieli co do kilku dokumentów, jednak nie miały one wpływu na ostateczny rezultat badań.
źródło: NOWA TV, wMeritum.pl
Fot. Wikimedia/Adrian Grycuk, MEDEF