Od kilku dni w całej Rumunii mają miejsce ogromne manifestacje. Obywatele tego kraju sprzeciwiają się zmianom, które wprowadził rząd. Zakładają one depenalizację niektórych wykroczeń korupcyjnych.
Zmiany w kodeksie karnym zostały przyjęte przez socjademokratyczny rząd premiera Sorina Grindeanu we wtorek. Zgodnie z nowymi ustaleniami depenalizacji ulegną niektóre wykroczenia administracyjne. Do wysokości 198,2 tysięcy lejów (44 tysiące euro) podniesiono również próg uszczerbku dla państwa, który jest ścigany z urzędu.
Według opinii ekspertów nowelizacja motywowana jest prywatnymi problemami lidera partii rządzącej. Liviu Dragnea, przewodniczący postkomunistycznego ugrupowania PSD, we wtorek stanął przed sądem. Oskarżono go o zatrudnianie w podległych mu spółkach fikcyjnych pracowników, co w konsekwencji naraziło skarb państwa na straty finansowe szacowane na 24 tys. euro. Zgodnie z nowym prawem, występek, którego dopuścił się polityk nie może być przedmiotem zainteresowania prokuratury.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Zmiany zostały już zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego przez rzecznika praw obywatelskich, a swoje trzy grosze dorzucili również obywatele, którzy masowo wylegli na ulice. W całym kraju od kilku dni odbywają się gigantyczne demonstracje. Rumuni zmiany w kodeksie karnym uważają bowiem za całkowitą legalizację zachowań korupcyjnych i nie godzą się na to, by nowelizacja weszła w życie. Demonstracje cały czas trwają.
Protesty w Rumunii relacjonowane są przez wszystkie największe światowe telewizje. Transmitowała je nawet Al Jazeera, arabska stacja z siedzibą w Katarze.
źródło: TVP Info, YouTube
Fot. YouTube/Al Jazeera