Wystawiono 30 tys. PIT-ów dla warszawiaków za podatek od długu, który wcześniej umorzył ratusz. Zapłacą wszyscy bez względu na to czy umorzono niezapłacony czynsz czy nawet mandat za brak biletu w autobusie. Taka decyzja została podjęta po otrzymaniu pisma z Ministerstwa Finansów.
Ruszyła akcja wystawiania około 30 tys. PIT-ów z wyliczeniem podatku dla mieszkańców Warszawy, którym umorzono dług. Ratusz musiał podjąć taką decyzję w związku z otrzymaniem pisma z resortu finansów. Tylko w ubiegłym roku stołeczny ratusz umorzył ponad 12 mln złotych długów.
Stołeczny ratusz dwukrotnie pytał ministerstwo Mateusza Morawieckiego jak należy rozumieć zmianą interpretacji prawnej, która została wydana w zeszłym roku. Wcześniejsza interpretacja resortu finansów z 2015 roku stwierdzała, że umorzenie długu nie powoduje powstania przychodu, który powinien zostać opodatkowany. Jednak taką interpretację prawa podatkowego rok później resort uznał za nieprawidłową.
Czytaj także: Mentzen dla wMeritum.pl: Ludzie większą wagę przykładają do spraw światopoglądowych, a mniejszą do gospodarczych
.@RadioZET_NEWS 30 tys. warszawiaków zapłaci podatek bo miasto umorzyło im długi.Morawiecki zmienił interpretację przep. pic.twitter.com/YeL6kezOGM
— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) November 28, 2016
– Ministerstwo odpowiedziało tak wymijająco, że z pierwszej analizy prawnej, którą przygotowaliśmy wynika, że musimy te PIT-y wysłać – tłumaczył wiceprezydent Michał Olszewski.
Argumenty resortu poznają sami opodatkowani, kiedy tylko otworzą kopertę. Ratusz do wysyłanych PIT-ów dołączy kopię pisma z ministerstwa. Jedyna dobra wiadomość jest taka, że będzie chodzić wyłącznie o długi umorzone w 2016 roku.
Według radia Zet władze Warszawy szacują, że wysłanie deklaracji podatkowej PIT-8C do wszystkich osób, którym umorzono dług w 2016 roku, będzie kosztować miasto około 250 tys. złotych. W ubiegłym roku stołeczny ratusz umorzył dłużnikom zaległości na kwotę 12 mln zł. Ich opodatkowanie może przynieść zatem ponad 2 mln zł do budżetu państwa.
Zdaniem ekspertów podobne interpretacje przepisów mogą dotyczyć również innych polskich miejscowości.
Mój komentarz do sprawy.
Interpretacja Ministerstwa Finansów w mojej ocenie nie jest zaskakująca, co nie oznacza, że jest logiczna. Biorąc pod uwagę programy rządowe, które w tym roku pochłoną sporą ilość pieniędzy, będą szukać dodatkowych pieniędzy w każdym możliwym miejscu. Owszem, 2 mln to nie jest jakaś zawrotna suma, ale grosz do grosza..
Co do interpretacji to na logikę, jeśli dostajemy przykładowo mandat za jazdę na gapę i nie mamy z czego za niego zapłacić to nie wzbogaciliśmy się w ten sposób, bo nie przybyło nam pieniędzy. Nie staliśmy się w tym momencie bogatsi, bo gdzie tu nasze bogactwo? Miejski ratusz też się nie wzbogacił, jednym słowem nie było żadnego przepływu pieniędzy.
Skoro MF w tej sytuacji widzi wzbogacenie się to przecież zaoszczędzenie paru zł na naszych codziennych zakupach również może nosić miano wzbogacenia. Ale może na tym zakończę, aby nie podpowiadać Mateuszowi Morawieckiemu.