Powszechnie uważa się, że demokracja, jako ustrój polityczny, zapoczątkowana została w starożytnej Grecji. Osobiście sądzę jednak, że ówczesna forma była niczym innym, jak rządami arystokracji, no bo głosować przecież mogli tylko odpowiednio urodzeni, mężczyźni w określonym wieku i często – spełniający określone warunki materialne. Mimo wszystko, nie ulega wątpliwości, że to właśnie Hellenowie wprowadzili do kultury politycznej pewne wzorce, które poniekąd uprawniły naród do kreowania władzy na swoim terytorium, a większość do decydowania absolutnie o wszystkim. Europa zawdzięcza Grekom coś jeszcze – Grecką tragedię. Jedną z jej cech, był tzw. konflikt tragiczny – czyli sytuacja, w której stajemy przed wyborem, a każda z dostępnych opcji jest zła. Jest jeszcze inny czynnik ją wyróżniający – prawie zawsze, kończyła się tragicznie.
Ostatnio o demokracji w Polsce było sporo – przy okazji warszawskiego referendum, o odwołaniu prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz z fotela prezydenta stolicy. „Elita” polskiego narodu od kilku tygodni zadawała sobie pytanie o stan ustroju w naszej ojczyźnie. Co najmniej dziwne było, że rządząca partia, mająca w nazwie przymiotnik „obywatelska”, robi wszystko, by zniechęcić warszawiaków do udziału w podstawowej instytucji demokratycznej, jakim bez wątpienia jest referendum. Z drugiej strony była zjednoczona opozycja, spod wielu sztandarów, która wszelkimi dostępnymi sposobami chciała mieszkańców stolicy zaciągnąć do urn. Zapewne udałaby jej się ta sztuka, gdyby w do gry nie włączył się PIS. Gdybym był mieszkańcem Warszawy, przekonujący byłby dla mnie argument, że jeżeli Jarosław Kaczyński namawia mnie do czegoś, to nie musi być to (zwykle nie jest) dla mnie dobre. Aby było jeszcze dziwniej, PIS namawiał do udziału referendum, szafując pojęciem społeczeństwa obywatelskiego i dobra polskiej demokracji. Wszyscy zdawali się nie pamiętać, jak w latach rządów właśnie tej partii, Ci sami politycy, odradzali udziału w podobnych imprezach, które mogłyby zakłócić panujący status Quo. Mimo ponad 90% głosów oddanych ZA odwołaniem pani prezydent, ta na swoim stanowisku została. Zbyt niska frekwencja spowodowała, że głosowanie było nieważne. Dla mnie to co stało się w stolicy jest najlepszym przykładem, potwierdzającym moją tezę. Tutaj wcale nie chodziło o dobro i wolę narodu. Rzecz polegała na walce dwóch band, które mając dostęp do publicznych pieniędzy, organizowały drogie kampanie, namawiające obywateli do postąpienia tak, jak oni chcą. Musicie Państwo zauważyć prawdziwą stronę demokracji – ONI ŚCIĄGAJĄ OD NAS NASZE CIĘŻKO ZAROBIONE PIENIĄDZE, BY WYDAWAĆ JE SKŁANIAJĄC NAS, ABYŚMY MYŚLELI, MÓWILI I ROBILI TO CO ONI SOBIE ŻYCZĄ.
Demokracja jest w pewnym stopniu ustrojem totalitarnym. Przecież to większość może o wszystkim decydować. A większość nie musi być dobrze wykształcona, czy uświadomiona politycznie. 90% ludzi chce mieć dużo, mało pracując. Nic więc dziwnego, że nabierają się na nierealne baśnie socjalistów, głoszących, że praca powinna być dla wszystkich lekka i wygodna, a każdy człowiek może dostać BEZPŁATNE mieszkanie, służbę zdrowia czy wykształcenie. Paradoksem jest, że rządząca Polską ekipa, uznaje człowieka za zbyt głupiego, aby mógł sam zdecydować co ma pić czy palić; jak wychować i czego uczyć swoje dziecko; a nawet – jakimi żarówkami oświetlać nasz dom. Wymagają za to od nas, abyśmy podejmowali najważniejsze decyzje w sprawach wagi państwowej – wybierali ekspertów, mających zarządzać EKONOMIĄ, FINANSAMI, WYMIAREM SPRAWIEDLIWOŚCI i każdym innym aspektem państwa. Cel jest tylko jeden – kiedy raz, dorwą się do władzy, nie będą chcieli jej oddać. Mając dostęp do NASZYCH pieniędzy w budżecie państwa, będą robić nam pranie mózgu. Aż uwierzymy, że to wszystko jest dla naszego dobra.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Być może uzna to ktoś za zbyt śmiałe porównanie demokracji z tragedią. Osobiście, nigdy nie bawiłem się w polityczną poprawność, a miłość do „władzy ludu”, którą próbuje wtłoczyć mi się na siłę do głowy od małego, zastąpiło rozgoryczenie i świadomość jak zatrważająco zawodny jest ten system. Dzisiaj, w Europie i Ameryce, nie bardzo mogą sobie wyobrazić, że istnieją jeszcze inne formy i systemy polityczne, i że nikt z nas, na demokrację nie jest skazany. Przeciwieństwem demokracji, wcale nie musi być monarchia. Osobiście marzę o Polsce, w której władza będzie opierać się na uniwersalnym PRAWIE i ZASADACH cywilizacji łacińskiej. Takich, których nawet większość, nie będzie w stanie zmienić.
Foto: wikipedia