Zazwyczaj Ławrientij Beria jest przedstawiany jako krwawy wykonawca poleceń Stalina. Jak pokazuje Francoise Thome w swojej biografii szefa NKWD „Beria. Oprawca bez skazy” taki obraz jest nieco dla Berii krzywdzący…
Ławrientij Beria (1899-1953) był jednym z najważniejszych ludzi władzy w ZSRS. Francuska sowietolog w swojej monumentalnej biografii Gruzina przedstawiła nieznany obraz życia i działalności szefa sowieckiej bezpieki. Na ponad 1000 stron książki poznajemy drogę Berii w hierarchii komunistycznej wierchuszki – od członka partii komunistycznej oraz Czeka, szefa czekistów na Zakaukaziu oraz przywódcy partii w Gruzji i rejonie Zakaukazia, poprzez najbardziej znane stanowiska, które piastował – wiceszefa i szefa NKWD oraz w końcu członka Politbiura i wicepremiera rządu ZSRS.
Autorka zebrała kolosalny materiał źródłowy, mieszczący się a kilkunastu stronach książki, a także wykorzystała masę publikacji w wielu językach – francuskim, angielskim, rosyjskim, polskim itd. Spowodowało to powstanie szerokiego obrazu postaci Berii, nieznanego i innego od powszechnego obrazu bohatera książki.
Książka zawiera także kilkanaście wątków polskich. Jako szef NKWD Beria nadzorował zbrodnię katyńską. Francoise Thome na bazie zgromadzonych archiwaliów (m.in. przekreślonej ręką Berii jego zgody na eksterminację polskich oficerów) i wspomnień syna Berii (Sergo) uważa, że szef NKWD był przeciwnikiem egzekucji polskich oficerów wiosną 1940 roku i został niejako zmuszony do wyrażenia zgody. Polscy oficerowie mieli zginąć, gdyż Stalinowi nie udało się dogadać z rządem Sikorskiego na własnych warunkach, więc eksterminacja polskich oficerów była niejako odwetem za fiasko tych negocjacji. Innym równie nieznanym wątkiem jest stosunek Berii do armii generała Andersa. Jak sugeruje autorka szef NKWD jako przykładny gruziński patriota chciał by polscy żołnierze…chronili jego ukochaną ojczyznę – Gruzję oraz inne państwa kaukaskie. Co ciekawe sam Beria bardzo nie lubił generała Berlinga (który jak wiemy tylko dzięki współpracy z NKWD zawdzięcza ocalenie od śmierci w dołach Katynia), gdyż jak uważał nie była to osoba godna zaufania. Co więcej Beria nakłaniał Stalina, by Europa Wschodnia była tylko strefą wpływu ZSRS, ale by nie narzucano państwom ustroju komunistycznego – co skutkowałoby sympatią państw Europy Zachodniej i korzyściami ekonomicznymi.
Beria był nazywany przez Stalina „naszym Himmlerem”, a włoski dyplomata Pietro Quaroni powiedział o nim, że:
Wygląd raczej profesora nauk ścisłych niż policjanta
Autorka na bazie archiwaliów i wspomnień wysnuwa tezę, że przyczyną śmierci Stalina było otrucie, a osobami odpowiedzialnymi za śmierć Generalissimusa był tercet Beria, Mikojan i Chruszczow.
Ł. Beria po śmierci Stalina był faktycznym przywódcą Związku Sowieckiego. Według oficjalnej historiografii i wspomnień sowieckich dygnitarzy był osobą żądną władzy i nie liczącą się z przeciwnikami. Francoise Thome uważa jednak, że taki obraz rządów Berii jest dla niego niezwykle krzywdzący. Ten z pozoru zbrodniarz (co do tego autorka nie ma wątpliwości, gdyż jednak opowiadał za śmierć tysięcy ofiar sowieckiego aparatu bezpieczeństwa) próbował rozmontować system komunistyczny w ZSRS za pomocą liberalnych reform. Przykładem może być zwalnianie więźniów z łagrów, próby wprowadzenia elementów gospodarki kapitalistycznej (co z powodzeniem robił już w latach 30. w Gruzji). Na swoje nieszczęście zaniedbał sprawę swojego bezpieczeństwa i skupił się na reformach. Aresztowany prawdopodobnie na posiedzeniu Politbiura Po procesie został skazany na śmierć, oskarżono go o zamach stanu – przypuszcza się, że zamordowano go 23 grudnia 1953 roku, chociaż F. Thome podaje też kilka innych sugerowanych i prawdopodobnych dat.
„Beria. Zbrodniarz bez skazy” to niezwykła biografia. Pokazuje życie pragmatyka, który jako członek sowieckiej wierchuszki musiał często podejmować absurdalne dla siebie decyzje. Jak sugeruje autorka przyczyną porażki Berii był atak na kult jednostki Stalina, który był silniejszy niż przypuszczał. Elity władz utożsamiały ten kult z siłą i dumą z przynależności do hegemona władającego połową Starego Kontynentu. Przegrał więc n ie tyle z aparatem władzy i jego ludzi, ale też i z sowiecką mentalnością, wpajaną już od dzieciństwa i młodości mieszkańcom ZSRS karmionym wszechobecną propagandą. Adwersarze atak Berii na ten kult uznali za atak na podstawy egzystencji władzy komunistycznej. Bohater książki oczywiście był zbrodniarzem, maniakiem seksualnym (NKWD wyłapywało młode kobiety z ulic, które szef wykorzystywał seksualnie – DW.), nienawidzącym Stalina i komunizmu jako absurdalnego systemu. Książka pokazuje jednak, że spojrzenie na jego postać tylko i wyłącznie w jednym wymiarze, jedynie przez pryzmat działalności w NKWD, może być krzywdzące. Brak w niniejszej książce jakiegokolwiek wybielania czy usprawiedliwiania jego czynów – co F. Thome po mistrzowsku pokazała na kartach swojej wnikliwie napisanej książki. Ciekawe jakby wyglądał świat, gdyby reformy Berii przyniosły zakładany przez niego skutek? Być może komunizm upadłby już w latach 50. Niestety dla siebie (a może i świata) Beria poniósł porażkę i system przetrwał jeszcze długie lata po jego śmierci. Niestety nie dowiemy się już tego, możemy jedynie gdybać…
Książkę polecam miłośnikom historii najnowszej, a także zainteresowanym historią ZSRS i bloku wschodniego oraz sowieckich mechanizmów władzy. Chociaż napisana językiem naukowym ( z potężnym aparatem krytycznym) to jednak znajdzie aprobatę także u laików. Treść wzbogacają także liczne fotografie Berii, wiele z nich kompletnie nieznanych. Zawiera w sobie tyle interesujących i szerokoich wątków, że na pewno duża część z nich może kiedyś stanie się tematem niejednej fantastycznej książki…
Tytuł: Beria. Oprawca bez skazy
Autorka: Francoise Thome
Tłumaczenie: Krystyna Antkowiak
Wydawca: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 992
Fot.: Dariusz Wajs
Czytaj również: FABUŁA KILKU FILMÓW W JEDNEJ KSIĄŻCE? – WALDEMAR PIASECKI – „JAN KARSKI. JEDNO ŻYCIE”, TOM II [RECENZJA]