Każdy Polak zna lub powinien znać polskie symbole narodowe. O ich genezie, symbolice, a także o niektórych błędach czy nadużyciach z nimi związanych opowiada prof. Tomasz Panfil z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, znawca polskiej heraldyki. Zajmuje się także Żołnierzami Wyklętymi, a od niedawna zasiada w Społecznym Trybunale Narodowym. Zapraszamy do lektury!
Dariusz Wajs: Panie Profesorze skąd wzięły się polskie barwy narodowe? Dlaczego państwo Piastów przyjęło orła jako swój symbol?
Prof. Tomasz Panfil: W heraldyce monarszej Europy średniowiecznej dominują dwa motywy faunistyczne: lew i orzeł. Heraldyk francuski Michael Pastoreau podzielił nawet Europę na dwie strefy herbowe – strefę lwa i strefę orła. To dwa królewskie zwierzęta – lew to władca stworzeń naziemnych, orzeł panuje w przestworzach. Orzeł ponad to ma wspaniałe konotacje kulturowe: był wszak symbolem Rzymu – tak republikańskiego, jak i cesarskiego – symbole najpotężniejszego państwa wszechczasów. Najstarsze wyobrażenia orła z ziem polskich pochodzą z okresu panowania Bolesława Chrobrego. To denar z roku 1000 oraz srebrna kaptorga znaleziona w grobowcu wojownika w Bodzi. Jako herb Królestwa przyjął orła król Przemysł II umieszczając go na swej pieczęci z 1295 r. Orzeł srebrny w polu czerwonym – stąd w okresie nowożytnym wykształcają się polskie barwy państwowe i narodowe – biel i czerwień. Pierwszy akt prawny ich dotyczący to krótka ustawa sejmowa z okresu Powstania Listopadowego przyjęta 7 lutego 1831 r.
Historycy od wielu lat postulują o zmianę ustawy o godle państwowym. Mógłby Pan przybliżyć naszym czytelnikom te nieścisłości?
Wadą największą jest właśnie fakt, że ustawa regulująca aktualnie te kwestie, mówi o godle zamiast o herbie. Godłem jest Orzeł Biały. Orzeł Biały umieszczony na tarczy o polu czerwonym tworzy wraz z nią herb. I to słowo powinno występować tak w konstytucji, jak i w innych aktach prawnych. Wad obecnie obowiązującego wzoru Orła jest sporo. Po pierwsze – niedopuszczalne jest cieniowanie godeł herbowych. Po drugie Orzeł powinien mieć „uzbrojenie” złote, a więc dziób i nogi ze szponami, a nie tak jak aktualnie – paznokietki. Dalej: w załączniku graficznym do ustawy Orzeł narysowany jest po prostu niechlujnie, brak jest symetrii, pióra i nogi nie są równej wielkości. Kolejna rzecz, to nieszczęsna przepaska na skrzydłach: powinna być złota i zakończona na kształt liścia koniczyny, nie jakąś dziwną gwiazdką. No i sprawa najważniejsza: w XVIII stuleciu przyjęło się umieszczać na głowie Orła koronę zamkniętą, która to korona musi być zwieńczona krzyżem. Symbolizuje ona suwerenność państwa.
Nasza flaga to także nasza duma. Nie spotkałem się jednak, żeby np. Amerykanin umieszczał na słynnym „Gwiaździstym Sztandarze” jakichkolwiek napisów np. nazw miast. Tymczasem nasi kibice robią to nagminnie, umieszczając na niej takie różnego rodzaju napisy, bardzo często wielu z nich nieświadomie przychodzi na stadion z polską banderą (flaga z orłem – D.W.) lub, o zgrozo, z flagami lub pseudoflagami z nazwami np. browarów. Mnie osobiście to bardzo irytuje, a jaki Pan Profesor ma do tego stosunek? Czy trzeba karać, czy może edukować, by takich błędów ponownie nie popełniano?
My Polacy szacunek do flagi musimy dopiero odbudowywać po latach komunizmu i niechętnej patriotyzmowi III RP. Przecież dopiero w 2002 Polacy zyskali prawo do posługiwania się flagą, prawo które wcześniej przysługiwało tylko instytucjom państwa. Jeszcze nie tak dawno trudno było znaleźć flagę wywieszoną prywatnie, na domu czy balkonie mieszkania. Powoli się to zmienia, czego jedną z przyczyn jest sport. Każda manifestacja patriotyzmu i eksponowanie Biało-Czerwonej powinno cieszyć. Oczywiście – powoli powinniśmy uświadamiać Polakom, że szacunek da barw narodowych powinien wykluczać umieszczanie na nich nazw browarów. Co do nazw miast… proszę zwrócić uwagę, że Amerykanie mają flagi stanowe oprócz federalnego Gwiaździstego Sztandaru. My do posługiwania się flagami wojewódzkimi nie jesteśmy przyzwyczajeni zupełnie.
Pojawiły się dwie bardzo ciekawe propozycje ustaw odnośnie symboli narodowych. Pierwsza to przywrócenie chorągwi prezydenckiej, używanej w II RP oraz przez prezydentów na uchodźstwie. Druga to korekta godła w celu likwidacji wspomnianych nieprawidłowości, a także zmiany korony poprzez dodanie do niej krzyża. Wszystko w kontekście zbliżającego się stulecia odzyskania niepodległości. Jak Pan profesor ocenia te propozycje?
Jestem zdecydowanym zwolennikiem tak przywrócenia chorągwi głowy państwa jak i korony zamkniętej. Przypomnę, że obecna forma godła – jeszcze raz podkreślę wadliwość tego określenia – to efekt kompromisu zawartego jeszcze w sejmie „kontraktowym” przez posłów z OKP z reprezentantami PZPR.
Nowością jest pojawienie się „odzieży” patriotycznej. Młodzi ludzie zaczęli nosić bluzy, spodnie, czapki przedstawiające polskich bohaterów oraz, co naturalne, polskie symbole narodowe (orła, flagę, symbole np. słynną powstańczą kotwicę). To dobrze, że np. Zapora zastąpił Che Guevarę, a dany użytkownik edukuje w ten sposób swoje otoczenie. Mam jednak mieszane uczucia, kiedy na ulicy widzę młodego człowieka „bez karku” (przysłowiowego Sebę), ubranego od stóp do głów w takiego rodzaju odzież, a używającego nagminnie wulgaryzmów, czy zachowującego się niestosownie. Wiele z takich firm produkuje tego typu odzież po prostu z chęci zysku (pisałem o tym w swoim felietonie latem). Jak pan ocenia takie skrajne postawy?
Mamy podobne uczucia. Wszyscy propagatorzy współczesnego polskiego patriotyzmu, ludzie pracujący nad odrodzeniem i odbudową wspólnoty narodowej powinni mocno podkreślać, że szacunek dla języka polskiego, naszej pięknej mowy tworzącej naszą tożsamość i unikatową kulturę, powinien być jednym z kamieni węgielnych tejże wspólnoty. A koszulki z motywami narodowymi sam noszę. I oczywiście słów wulgarnych nie używam – niezależnie od stroju (śmiech)
Na koniec zajmijmy się naszym hymnem. Z przykrością musimy stwierdzić, że są nasi Rodacy, którzy nie znają kompletnie jego słów (bardzo często myli się nam początek hymnu, gdzie zamiast kiedy śpiewamy póki my żyjemy), nie wiedzą kim był Czarniecki, czy Dąbrowski. Niepoprawna politycznie zwrotka o Niemcach i Moskalach jest kompletnie pomijana. Czy możemy coś w tej materii zrobić? Więcej edukacji patriotycznej?
Z tą moim zdaniem najbardziej aktualną zwrotką to jest dość dziwna sprawa. Przypomnę, że „Mazurek..” stał się hymnem trochę kuchennymi drzwiami, bo w drodze rozporządzenia ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego w roku 1927. I już wtedy pominięto tę zwrotkę, która zresztą jest zwrotką czwartą. Czyli obecnie hymn polski to oryginalne zwrotki 1-3 i 5. Ze znajomością słów jest coraz lepiej: już kilka razy – w czasie sejmowych uroczystości ku czci Żołnierzy Wyklętych, na pogrzebie Majora „Łupaszki” czy Danuty Siedzikówny i Feliksa Selmanowicza śpiewałem w wielotysięcznym chórze pełną wersję hymnu. Ale faktycznie, za każdym razem miałem wrażenie niedosytu. Tak chciałoby się zaśpiewać Niemiec, Moskal nie osiądzie, gdy jąwszy pałasza, hasłem naszym zgoda będzie i Ojczyzna nasza.
Dziękuję za rozmowę!