W 2016 roku w Chinach zarejestrowano aż 352 tys. samochodów elektrycznych. Dla porównania w USA w tym samym czasie 159 tys. Pekin od kilku lat coraz intensywniej inwestuje w auta elektryczne i infrastrukturę.
Władze w Chinach założyły, że do 2020 roku 11 proc. sprzedawanych aut to były egzemplarze elektryczne (czyli około 3 mln aut rocznie). Około połowa światowej sprzedaży aut elektrycznych dotyczy właśnie Chin.
Chińczycy kupują jednak samochody elektryczne rodzimej produkcji, którym daleko do poziomu prezentowanego przez Nissana czy Teslę. Ponadto analitycy wskazują, że dane mogą być zafałszowane. Ich szacunki zoptymalizowane wskazują na rejestrację około 250 tys. samochodów tego typu. Co nie zmienia jednak faktu, że Chiny są liderem.
Czytaj także: Arrinera Hussarya - pierwszy polski super samochód - wywiad z Łukaszem Tomkiewiczem
– Większe zainteresowanie autami elektrycznymi w Chinach niż w USA jest nieuchronne, bowiem jesteśmy (USA – przyp. red.) „odporni” na tego typu pojazdy – komentuje Rebecca Lindland (analityk Kelley Blue Book).
Inwestowanie w samochody ekologiczne to efekt strategii jaka pojawiała się już od pewnego czasu w Państwie Środka. Rząd w Pekinie w drugiej połowie 2016 roku ogłosił nawet program rozwijania elektromobilności. Taka tendencja jest jak najbardziej zrozumiała, bo zapylenie i zanieczyszczenie powietrza w chińskich aglomeracjach jest gigantyczne i nic dziwnego, że Rząd wspiera jak może rynek samochodów elektrycznych.
Chińskie władze inwestują również w infrastrukturę i zachęty finansowe. Nabywca elektrycznego auta jest zwolniony z podatku od zakupu i akcyzy. Nie ma również problemu z odszukaniem stacji, umożliwiającej naładowanie samochodu. W kraju jest ich 150 tys., a w tym roku ich liczba zwiększy się o kolejne 100 tys. Dla porównania w USA jest tylko 41 tys. stacji.
Czytaj także: Bitcoin rośnie w siłę – kryptowaluta pobiła kolejny rekord
Źródło: forsal.pl
Fot.: wikimedia