Samochody elektryczne są powszechnie uznawane za pojazdy przyjazne środowisku, pewnie to jest powodem ich rosnącej sprzedaży. Jednak szwedzki instytut środowiska podważył taką opinię. Naukowcy twierdzą, że sam proces produkcji może być wątpliwy z „ekologicznego” punktu widzenia – podaje w program TVN „Polska i Świat”.
Jak wynika z danych z ubiegłego roku sprzedaż samochodów elektrycznych wzrosła na kontynencie europejskim. W 2016 roku zarejestrowano 102 625 tego typu aut, a w porównaniu z poprzednim rokiem sprzedaż wzrosła o 5 proc. Jedną z przyczyn tego zjawiska jest na pewno przekonanie, że auta tego typu są przyjazne dla środowiska.
Państwa europejskie wspierają branżę samochodów elektrycznych, częstokroć nawet dopłacając do aut. Cały trend wpłynął na niektóre kraje na tyle mocno, że rządy podejmują niezbyt przemyślane decyzje np. Holandia od 2025 roku zamierza sprzedawać tylko elektryczne pojazdy. Jednak jak się okazuje pogoń za ekologią, może być w przypadku tych aut jedynie złudzeniem.
Przeciwnicy elektrycznych samochodów, często zwracają uwagę na to w jaki sposób jest wytwarzany prąd dzięki któremu jeżdżą. Czy każdy rodzaj elektrowni wytwarza go ekologicznie? Na przykład w Polsce większość prądu powstaje w elektrowniach węglowych… .
Ostatnio szwedzcy naukowcy zwrócili uwagę na jeszcze ciekawszy szczegół, dotyczący produkcji takich samochodów. Powszechnie wiadomo, że auta elektrycznie nie emitują szkodliwych spalin, ponieważ działają dzięki m.in. specjalnej baterii kumulującej energię. Szwedzki instytut środowiska obliczył, że podczas produkcji takiej baterii, do atmosfery imituje się ponad 20 ton CO2! To tyle ile przeciętnie wytwarza się w ciągu kilku lat zwykłego podróżowania samochodem emitującym spaliny.