Po chwili kontynuował swój wywód i tłumaczył, co miał na myśli mówiąc, iż należałoby się „uśmiechnąć” w stronę Brukseli. Z uśmiechem i wartościami europejskimi na ustach przyjąłbym 50 lub 100 uchodźców, żeby mieć Unię Europejską z głowy, a jednocześnie zapewniając bezpieczeństwo państwu – powiedział.
http://wmeritum.pl/dziennikarz-tvn-przyznal-wizji-ze-przeciwko-przyjmowaniu-uchodzcow-przedstawil-sposob-dogadac-sie-tej-sprawie-ue-wideo/188205″>Dziennikarz TVN przyznał na wizji, że jest przeciwko przyjmowaniu uchodźców i przedstawił sposób, jak dogadać się w tej sprawie z UE [WIDEO]
Z moim mężem nie zgadzam się w wielu sprawach. To wie każdy, kto nas choć trochę zna. W kwestii uchodźców również. Niezależnie jednak od tego, jak bardzo się z nim nie zgadzam, to co czytam na jego temat po tzw naszej stronie – tak przecież w swoim mniemaniu tolerancyjnej, otwartej na inność, gotowej do debaty i przyjmowania osób wyznających skrajnie od naszych odmienne poglądy – totalnie mnie zdumiewa – rozpoczyna swój wpis Anna Dziewit-Meller.
Publicystka przywołuje następnie treść komentarzy pod adresem swojego męża i wyraża swoje potępienie dla stosowania wobec niego takich określeń.
Od pewności jakoby się członkowie naszych rodzin w grobach przewracali, po antysemickie napomnienia w rodzaju „ale przecież ty Meller tez nie jesteś u siebie”. I choć uważam w tej sprawie dokładnie odwrotnie niż MM, to nazywanie ksenofobem rasistą i islamofobem każdego, kto jak Marcin, Piotr Kalwas albo bohaterowie książki Katarzyny Tubylewicz (na przykład krytykujące fundamentalizm zsekularyzowane feministki muzułmańskie) zadaje głośno pytania i zgłasza wątpliwości jest odlotem – podkreśla.
Zabraknie Wam kiedyś słów. Oraz – bijąc się przede wszystkim we własne piersi – dodam, że wszyscy (ze mną na czele) rozdajemy to nasze fejsbukowe i felietonowe miłosierdzie bardzo zaocznie, bardzo teoretycznie, nie mając nikogo u bram, czujac za to podskórnie że i tak nikogo tu na razie raczej nie będzie. Z wielu względów. Warto o tym pamiętać waląc w tych, którzy ośmiela się wyjść z naszego wspaniałomyślnego szeregu. Dobra nienawiść, dobra bo nasza, nie? – podsumowuje Dziewit-Meller.
Źródło: Facebook.com, wMeritum.pl