Z dniem 1 września czeski przewoźnik Leo Express miał wprowadzić pociągi na trasie Kraków – Katowice – Praga. Miał, ponieważ z powodu decyzji Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa nie może obecnie tego zrobić.
O możliwym wprowadzeniu do Polski oferty prywatnego czeskiego przewoźnika zrobiło się głośno jakiś czas temu. Byłaby to pierwsza zagraniczna spółka w Polsce jeśli chodzi o transport kolejowy. Leo Express miał otworzyć trasę z Krakowa przez Katowice do Pragi i z powrotem, a ceny biletów miały być ekstremalnie niskie, ponieważ przy wcześniejszym zakupie mogły wynieść zaledwie 19 złotych.
Jednak pasażerowie, którzy chcieli tanio podróżować do czeskiej stolicy, muszą na razie obejść się smakiem. Wszystko za sprawą decyzji Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa, które musi wydać decyzje o otwartym dostępie do torów. Taka decyzja póki co nie została wydana, a resort skierował sprawę do Urzędu Transportu Kolejowego. Tam zostanie rozpatrzone, czy czeski przewoźnik nie naruszy równowagi ekonomicznej w polskim transporcie kolejowym, a dokładnie czy nie wpłynie to negatywnie na sytuację PKP Intercity.
Czytaj także: Szykuje się konkurencja dla PKP. Na polskich torach zadebiutował czeski Leo Express [FOTO+WIDEO]
Jak podkreśla Peter Janovic, dyrektor Leo Express Polska, firma nie stworzy konkurencji, a raczej będzie uzupełnieniem, ponieważ na trasie Kraków – Praga funkcjonuje obecnie jedno połączenie całoroczne. – Nasz wniosek o otwarty dostęp ma na celu realizację komercyjnego połączenia bez dotacji. Ministerstwo wystąpiło ze sprzeciwem, choć naszym celem nie jest podkradanie nikomu pasażerów. Na trasie między Krakowem i Pragą funkcjonuje obecnie jedno całoroczne połączenie, więc chodzi o uzupełnienie oferty. Liczymy na to, że uzyskamy jednak decyzję, a wszystko przeciągnie się po prostu w czasie. Nie widzę żadnych przesłanek ani uzasadnienia, żeby decyzja była negatywna. Tym bardziej, że regulacje unijne wyraźnie mówią o podnoszeniu konkurencyjności – powiedział.
Zaznaczył on również, że firma jest w pełni przygotowana do realizacji swoich planów. – Chodzi o pięć pociągów Flirt. Do obsługi tego połączenia wystarczy w zasadzie jeden pociąg, ale chodzi nam o zapewnienie zapasu taborowego, tak żeby można było realizować te przejazdy w sposób pewny i solidny. Mamy dokumentację, teraz czekamy na jej zatwierdzenie przez Urząd Transportu Kolejowego i dopuszczenie taboru. Mamy również skompletowaną dwujęzyczną obsadę ze wszystkimi potrzebnymi uprawnieniami – dodał.
Czytaj także: Unia Europejska „wzięła się” za odkurzacze. Takich już nie kupisz!