Największe teleskopy na świecie zostały w ostatnim czasie skierowane w jedno miejsce, a dokładniej na pewien obiekt. Jest nim asteroida nazwana przez astronomów „Oumuamua”, co w języku hawajskim oznacza „pierwszy posłaniec”.
Obecność tej asteroidy w Układzie Słonecznym była dla astronomów ogromnym zaskoczeniem. Już wcześniej pojawiały się pierwsze doniesienia o jej możliwym przybyciu, a teraz zostało to oficjalnie potwierdzone przez NASA. Obiekt porusza się z prędkością prawie 140 tysięcy kilometrów na godzinę i obecnie znajduje się około 200 milionów kilometrów od Ziemi.
Astronomowie z całego świata starają się dokładnie obserwować asteroidę, ponieważ wkrótce zniknie ona z pola widzenia. Co w niej jest takiego niezwykłego? Wiadomo, że nie pochodzi z Układu Słonecznego, prawdopodobnie Drogą Mleczną podróżuje już od setek milionów lat, więc może dostarczyć cennych informacji dotyczących kształtowania się systemów gwiezdnych.
To pierwszy przypadek, gdy tego typu obiekt dociera do Układu Słonecznego. – Przez dziesięciolecia twierdziliśmy, że takie międzygwiezdne obiekty są obecne, a teraz – po raz pierwszy – mamy bezpośrednie dowody ich istnienia – mówi Thomas Zurbuchen z NASA.
„Oumuamua” ma zaczerwienioną powierzchnię, co prawdopodobnie jest efektem promieniowania kosmicznego, który działa na nią od setek milionów lat. Nie ma na niej wody, zawiera skały i prawdopodobnie także metale. Odkryto również, że w zależności od rotacji wokół własnej osi asteroida znacznie różni się jasnością. – Ta niezwykle duża zmienność jasności oznacza, że obiekt jest bardzo wydłużony: jest około dziesięć razy dłuższy niż szeroki. Stwierdziliśmy też, że ma on czerwonawy kolor, a wokół obiektu nie ma żadnego pyłu – mówi Karen Meech.
Czytaj także: Coś zabija żubry! Leśnicy publikują wstrząsające zdjęcia [FOTO]