Australijska policja poinformowała, że jej funkcjonariusze schwytali w Sydney mężczyznę za działanie w imieniu Korei Północnej. Zatrzymany usiłował sprzedać ba czarnym części rakietowe oraz technologie. Zarobione pieniądze miał przekazać do Korei Północnej.
17 grudnia australijska policja poinformowała o aresztowaniu w Sydney. Zatrzymanym jest 59-letni Chan Han Choi, który żył w Australii od ponad 30 lat. O sprawie pisze portal BBC.
Zatrzymany mężczyzna usiłował pośredniczyć w transakcjach w imieniu Pjongjangu. Postawiono 2 zarzuty w związku z ustawą o zapobieganiu rozprzestrzeniania broni masowego rażenia oraz 4 związane ze złamaniem sankcji, które ONZ nałożyła na reżim Kim Dzong Una.
Czytaj także: Szef MSZ Korei Północnej w Nowym Jorku. Zagroził Stanom Zjednoczonym: „atak na USA staje się nieunikniony”
Podczas niedzielnej konferencji prasowej policjanci poinformowali, że Chan Han Choi prowadził rozmowy m.in. o dostawie programowania, utworzeniu zakładu produkcji rakiet balistycznych oraz o dostawach planów budowy pocisków do Korei Północnej. Funkcjonariusze oszacowali, że nielegalne transakcje mogły wygenerować „dziesiątki milionów dolarów” zysku dla Pjongjangu.
„Naszym zdaniem, cała działalność miała miejsce na morzu i była to jednoznacznie próba handlowania usługami i towarami w celu zwiększenia dochodów rządu Korei Północnej” – powiedział Neil Gaughan, przedstawiciel australijskiej policji.
Zajmujący się śledztwem funkcjonariusze nazywają 59-latka „lojalnym agentem”, który pracował dla reżimu z powodów patriotycznych. Mężczyzna żył w Australii od ponad 30 lat.
Funkcjonariusze zapewnili także, że działania agenta nie dotyczyły rządów innych krajów. Poza tym przyznali, że na terytorium Australii nie znalazły się żadne części rakiet, o których mówił zatrzymany agent. Niestety, służby nie chcą zdradzić z kim próbował handlować 59-latek.
Mężczyzna stanie przez sądem już w środę, grozi mu 18 lat pozbawienia wolności.