Andrzej Bargiel, polski narciarz wysokogórski, biegacz górski i himalaista, zabrał głos w sprawie ocalałej na Nanga Parbat Elisabeth Revol. W rozmowie z portalem WP SportoweFakty.pl Bargiel podkreślił, że nikt, kto nie był w podobnej sytuacji nie ma prawa oceniać Francuzki. Jednocześnie jest przeciwny mówieniu o sukcesie w przypadku akcji ratunkowej na Nanga Parbat.
Elisabeth Revol, francuska himalaistka, która wraz z Tomaszem Mackiewiczem udała się na Nanga Parbat, w rozmowie z agencją AFP opowiedziała o tragicznej wyprawie.
Na górze Tomek powiedział mi, że „nic nie widzi”. Nie zostaliśmy na szczycie ani sekundy, to była ucieczka w dół – relacjonuje Revol.
Dalej było już tylko gorzej. Revol opowiada, że Mackiewicz „przylgnął do niej” i wspólnie rozpoczęli „bardzo długie zejście w warunkach nocnych i niezwykle trudnym terenie”. W pewnym momencie nie mógł oddychać, zdjął osłonę, którą miał na twarzy i niemal natychmiast zaczął zamarzać. Jego nos stał się biały, a potem ręce i stopy – opowiada.
Himalaistka relacjonuje, że wraz ze swoim towarzyszem zatrzymali się w zagłębieniu, aby przeczekać do rana. Tam stan Mackiewicza znacznie się pogorszył. Revol opowiada, że z ust Polaka płynęła krew, a on sam był bardzo opuchnięty, co wskazywało na zaawansowaną fazę choroby wysokościowej. Francuzka natychmiast „zawiadomiła kogo tylko mogła”. Powiedziano mi: jeśli zejdziesz na wysokość 6000 m, będzie można zabrać ciebie, a potem Tomka z wysokości 7200 m przy użyciu śmigłowca. Tak się stało. Zgodziłam się, ale zostało mi to narzucone – mówi. Odchodząc powiedziała Mackiewiczowi, że musi zejść na dół, a następnie śmigłowiec zabierze również jego. Kobieta opatuliła swojego kompana i ruszyła w dół.
Po tym, jak okazało się, że Francuzka zostawiła Mackiewicza i sama rozpoczęła schodzenie, pojawiło się wiele komentarzy krytycznych pod jej adresem. Niektórzy zarzucają jej, że zostawiła Polaka na pewną i samotną śmierć. W wersję wydarzeń przedstawioną przez Francuzkę wątpi polski himalaista Ryszard Gajewski. Jego zdaniem, historia Revol zawiera wiele luk i konieczny będzie pełny raport. Pisaliśmy o tym TUTAJ
Andrzej Bargiel o wywiadzie Revol i atmosferze po wyprawie himalaistów na Nanga Parbat
Głos w sprawie zabrał Andrzej Bargiel, który twierdzi, że trudno mieć do Ravol pretensje. Jeśli ktoś nie był w jej sytuacji, nie ma prawa tego oceniać w jakikolwiek sposób. Ja na pewno nie oceniam – powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
Elisabeth Revol była w bardzo ciężkim stanie i nie wiadomo czyj był to błąd. Nie byłem tam, nie znam Francuzki i nie czuję się na siłach, żeby oceniać kogokolwiek czy tym bardziej krytykować – dodał.
Andrzej Bargiel podkreślił również, że jest przeciwny mówieniu o sukcesie w przypadku akcji ratunkowej na Nanga Parbat.
Stała się duża tragedia, a robi się z tego wydarzenie, sukces. Rodzina Tomka to wszystko bardzo przeżywa i lepiej byłoby, żeby o tym teraz nie mówić. Pompowanie tego tematu na pewno nie jest miłe dla rodziny i dzieci Tomasza. Wydarzyła się wielka tragedia i nie ma co tego obracać w sukces. Zginął przecież człowiek – podsumował.
Przerwana wyprawa na K2
W lipcu 2017 r., po kilkunastu dniach oczekiwaniu na dobrą pogodę, trzyosobowa ekipa w składzie Andrzej Bargiel, Kuba Poburka oraz Janusz Gołąb wyruszyła z bazy z zamiarem dotarcia do obozu III na wysokości 6900 m n.p.m. Niestety podczas wspinaczki okazało się, że warunki śniegowe są niestabilne, a zagrożenie lawinowe wysokie. W obliczu wzrastającego ryzyka, Andrzej wraz z ekipą przerwali atak i po kilku godzinach wrócili do bazy.
Już w pierwszej fazie wspinaczki wycofać się musiał Janusz Gołąb. Przez kilka dni miał lekkie problemy zdrowotne i jak się okazało nie wrócił do pełni sił. Następnie Kuba Poburka oberwał małym odłamkiem skalnym i pomimo, że odbyło się bez większych obrażeń, również on musiał zawrócić.
Mając na uwadze trudne warunki śniegowe oraz wzrastające zagrożenie lawinowe Andrzej Bargiel nie zdecydował się samotnie kontynuować wspinaczki i podjął decyzję o przerwaniu ataku.
Źródło: rmf24.pl, sportowefakty.pl, wMeritum.pl