Prezydent dzisiaj poszedł chyba ścieżką Lecha Wałęsy, jest „za” a nawet „przeciw”. Broń w postaci weta to jest broń atomowa. Jeżeli prezydent ją wykorzystuje to nie jest to dobre – powiedział Marek Suski na antenie TVP Info. Polityk PiS po raz kolejny w ostatnich dniach ostro krytykuje weto prezydenta.
W piątek prezydent Andrzej Duda poinformował, że zawetuje tzw. ustawę degradacyjną. W swoim wystąpieniu wyjaśnił, że choć jest zwolennikiem odebrania stopni gen. Jaruzelskiemu czy gen. Kiszczakowi, to jednak ma poważne wątpliwości do proponowanej przez PiS ustawy degradacyjnej.
Deklaracja prezydenta spotkała się z falą sprzeciwu ze strony części prawicy. Decyzję jeszcze w piątek ostro skomentował Marek Suski. Szef Gabinetu Politycznego Premiera przyznał na antenie „Superstacji”, że weto jest dla niego wielkim zaskoczeniem.
Czytaj także: Marek Suski krytykuje prezydenta za weto. \"Mojego głosu już nie ma\
„Sądzę, że prezydent zrobił taki krok w kierunku, przynajmniej z jego punktu widzenia, elektoratu lewicowo-postkomunistycznego, tych, którzy służyli Rosji” – tłumaczył Suski. „Pan prezydent – oczywiście ma prawo wetować ustawy – ale mojego głosu już nie ma” – dodał polityk PiS.
Suski: Prezydent poszedł ścieżką Lecha Wałęsy
Na tym się jednak nie skończyło. Suski wystąpił w niedzielę w programie „Woronicza 17”, gdzie po raz kolejny odniósł się do prezydenckiego weta.
„Prezydent dzisiaj poszedł chyba ścieżką Lecha Wałęsy, jest 'za’ a nawet 'przeciw’. Broń w postaci weta to jest broń atomowa. Jeżeli prezydent ją wykorzystuje to nie jest to dobre. Sam jest za tym, żeby rozliczyć komunizm, a jednocześnie blokuje to rozliczenie” – przekonywał Suski.
Zdaniem polityka znacznie lepszym rozwiązaniem było skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. „Trybunał może pewne przepisy uchylić albo wydać zalecenie Sejmowi do wprowadzenia pewnych poprawek” – przekonuje polityk.
„Szanuję prawo głowy państwa do weta, ale tej decyzji absolutnie nie rozumiem i jestem nią bardzo zawiedziony” – dodał.
.@mareksuski w #Woronicza17 o wecie ws. ustawy #degradacyjnej – (…) Prezydent dzisiaj poszedł chyba ścieżką Lecha Wałęsy, jest za a nawet przeciw (…)#wieszwięcej pic.twitter.com/WsavTIuVJT
— TVP Info ?? (@tvp_info) 1 kwietnia 2018
Ustawa degradacyjna
Rozwiązania proponowane w ustawie pozwalały na pozbawienie stopnia wojskowego osób, które w imię ideologii komunistycznej kierowały armię przeciwko własnemu narodowi. Zgodnie z treścią, ustawa miała objąć wszystkich członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (m.in. gen. Jaruzelskiego, gen. Kiszczaka).
Poza tym projekt przewidywał degradację żołnierzy, którzy w latach 1943-1990 sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu. Ustawa wymienia w tym kontekście osoby, które:
– pełniąc funkcje służbowe lub zajmując stanowiska dowódcze kierowali działaniami mającymi na celu zwalczanie polskiego podziemia niepodległościowego w latach 1943 – 1956 albo uczestnicząc w tym okresie w zwalczaniu polskiego podziemia niepodległościowego dokonywali drastycznych czynów;
– wydając rozkazy użycia broni palnej wobec ludności cywilnej;
– będąc sędzią lub prokuratorem w organach wojskowej służby sprawiedliwości lub w jednostkach podległych oskarżali albo wydawali wyroki wobec żołnierzy i osób cywilnych ze względu na działalność na rzecz niepodległości i suwerenności Polski;
– będąc w stopniach wojskowych generałów, pełniąc funkcje służbowe inicjowali lub dopuszczali się prześladowań żołnierzy ze względu na religię i pochodzenie.
Projekt przewidywał, że degradacja będzie następować w drodze postanowienia szefa MON, natomiast w przypadku marszałka Polski, generałów i admirałów potrzebna będzie jeszcze zgoda prezydenta Andrzeja Dudy. Ustawa ma nie obejmować żołnierzy czynnych zawodowo.