Sprawą Tomasza Komendy, niesłusznie skazanego mężczyzny, który po 18 latach opuścił więzienie, żyje cała Polska. Wskutek serii zaniedbań i pomyłek mężczyzna został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za gwałt i morderstwo 15-latki. Jak informuje „Fakt”, Komenda miał być wrobiony w jeszcze jeden gwałt. Zarzucano mu przemoc seksualną w stosunku do 39-letniej kobiety.
Sprawa niesłusznie skazanego Tomasza Komendy wstrząsnęła Polską. Wszyscy zastanawiają się jak mogło dojść do tak fatalnej pomyłki. Największe kontrowersje budzi fakt, że mężczyzna miał alibi, a dowody na podstawie których uznano go winnym nie były jednoznaczne. Pomyłkę zauważono dopiero po 18 latach pobytu w więzieniu. 15 marca 2018 roku 42-letni Komenda wrócił do domu.
Niesłusznie skazany również za inne przestępstwo
Według informacji „Faktu”, Komendę próbowano wrobić także w inny gwałt, do którego doszło w nocy z 10 na 11 sierpnia 1996 roku w Jelczu-Laskowicach. Wówczas ofiarą padła 39-letnia Bożena H., a o popełnienie tego czynu podejrzewano dwóch mężczyzn. Jeden z nich już kilka miesięcy po ataku na kobietę zasiadł na ławie oskarżonych. Śledczy mieli też dostęp do DNA i rysopis drugiego ze sprawców.
W związku z tym, że policja nie mogła znaleźć drugiego sprawcy, śledczy oskarżyli o ten czyn Komendę. Jak podaje „Fakt”, sama Bożena H. nie rozpoznała w nim sprawcy, a mimo to prokurator Renata Procyk-Jonczyk oskarżyła Komendę o gwałt na kobiecie. Sąd skazał go na 4 lata więzienia za gwałt. Mężczyzna odsiadywał już wówczas wyrok za morderstwo na 15-latce, którego nie popełnił.
Czytaj także: Matka Tomasza Komendy ujawnia, kto wrobił jej syna. \"Zrobiła to z zemsty\
Pięć miesięcy później uchylono ten wyrok, wykazując szereg pomyłek popełnionych podczas śledztwa w sprawie gwałtu na 39-latce. Komenda został uniewinniony w 2008 roku.
Tomasz Komenda ujawnił, komu zawdzięcza wyjście na wolność
Tomasz Komenda w programie „Superwizjer” wskazał, że szansa na odzyskanie wolności pojawiła się mniej więcej pół roku wcześniej, gdy jego sprawą zajął się pan Remigiusz, jeden z policjantów Centralnego Biura Śledczego Policji. Powiedział mi, że przypuszczają, że jestem osobą niewinną i zrobią wszystko, żeby sprawiedliwości stało się zadość – Tomasz wspomina swoje pierwsze spotkanie z Remigiuszem.
Towarzyszący Komendzie w studiu „Superwizjera” Grzegorz Głuszak, autor reportażu, wyjaśnił, że to dość niecodzienne, że pan Remigiusz zainteresował się sprawą, gdyż zajmuje się innymi tematami.
Pan Remigiusz na co dzień pracuje w Centralnym Biurze Śledczym w Wydziale do spraw Narkotyków. Ta sprawa nie dawała mu spokoju. Rozmawiał z ludźmi z Miłoszyc, którzy w końcu dowiedzieli się, że jest policjantem i zaczęli opowiadać mu o tej sprawie – tłumaczył reporter.
Nie chcieli wcześniej rozmawiać, ale zaczęli mu opowiadać i wskazywać kolejne tropy. On dopytywał. W końcu doszła do niego informacja, że jest człowiek, który może być faktycznym sprawcą – dodał.
Wtedy pan Remigiusz poszedł z tym do Prokuratury Krajowej, do pana prokuratora Sobieskiego i pana prokuratora Tomankiewicza. Powiedział o swoich wątpliwościach. Tutaj nie było w ogóle mowy, żeby tej sprawy nie ruszać, która nabrała tempa. To już nie były rozmowy przy sklepie z mieszkańcami. Były to godziny, setki, tysiące, przesłuchań różnych ludzi. Efektem tego jest to, że Tomek jest na wolności – wyjaśnił Głuszak.
Źródło: Fakt.pl, wMeritum.pl, doRzeczy.pl