Portal Weszlo.com przytaczamy fragmenty autobiografii Dawida Janczyka, byłego zawodnika m.in. Legii Warszawa oraz CSKA Moskwa, który zaprzepaścił swoją karierę przez nadużywanie alkoholu. Zawodnik zdecydował się opowiedzieć swoją wstrząsającą historię.
Dawid Janczyk (ur. 1987) był jednym z większych talentów w polskiej piłce. Jako nastolatek przeniósł się z Sandecji Nowy Sącz do Legii Warszawa. Głośno o nim zrobiło się za sprawą Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Kanadzie (2007 rok), gdzie wraz ze swoimi kolegami z zespołu (wśród nich byli m.in. Grzegorz Krychowiak oraz Wojciech Szczęsny) dotarł do 1/8 finału (lepsza od nich okazała się Argentyna m.in. z Sergio Aguero i Angelem Di Marią w składzie).
Po powrocie z mundialu Janczyk trafił do CSKA Moskwa za gigantyczną wówczas kwotę 4,2 miliona euro. W Polsce transfer przyjęto z entuzjazmem i nadzieją. Liczono, że młody zawodnik stanie się gwiazdą europejskiego formatu. Niestety, stało się zupełnie inaczej. Janczyk nie grał, a klub nie chciał wypożyczyć go do słabszej drużyny. W swojej autobiografii zawodnik wspomina, że wówczas zaczęły się jego problemy z alkoholem.
Czytaj także: Dawid Janczyk zabrał głos ws. zdjęć, na których siedzi pod ścianą
„Wtedy coś we mnie pękło. W drodze do domu kupiłem flaszkę. Jeden drink, drugi, bo nienawidzę czystej wódy i… złość minęła. I tak dwa, trzy razy w tygodniu. Ale pod kontrolą. Tak mi się wówczas wydawało. Nie zdawałem sobie sprawy, że nie trzeba się uchlać, zarzygać czy stracić świadomości, żeby być alkoholikiem. Uzależnionym można się stać, wypijając dwa drinki czy dwa piwa co wieczór. Bo to nie ilość się liczy. Wszystko jest w głowie. I jeśli przez cały dzień czekasz na moment, kiedy sobie polejesz, to już jest znak, że przekroczyłeś cienką czerwoną linię. Tak było ze mną. Zacząłem popijać w czasach Legii, ale alkoholikiem stałem się w Moskwie” – opisuje.
„Zaczynałem po powrocie z bazy, około 16.00–17.00. Kilka drinków i o 19.00 odstawiałem butelkę. Pilnowałem się, żeby następnego dnia na treningu nikt się nie domyślił, że coś spożywałem. W żadnym z klubów, w których grałem, nigdy nie złapano mnie pod wpływem czy na kacu. Jeżeli czułem się źle, to w ogóle nie wychodziłem z domu. Ale tak działo się w późniejszym okresie. W CSKA byłem młody, wytrenowany i w gazie. Mogłem wypić beczkę whisky, a i tak następnego dnia nic by po mnie nie było widać” – dodaje.
Tułaczka po klubach
Z czasem Janczyk zaczął zostać wypożyczany z CSKA do mniejszych klubów. Najpierw, w 2009 roku, trafił do belgijskiego Lokeren, gdzie szło mu całkiem nieźle. W 31 rozegranych meczach trafił do siatki 14 razy. W polskich mediach zaczęły pojawiać się artykuły, by zawodnik otrzymał powołanie do reprezentacji (debiut w seniorskiej kadrze zaliczył w 2008 roku). Wówczas wydawało się, że piłkarz wraca na dobre tory.
Kolejne wypożyczenia to jednak równia pochyła, która spowodowana była coraz częstszym zaglądaniem do butelki. Polak grał m.in. w Germinalu Beerschot, Koronie Kielce oraz ukraińskiej PFK Oleksandrii. Wreszcie rozstał się z CSKA Moskwa i stał się wolnym zawodnikiem.
Powrót do kraju
Po odejściu z CSKA Moskwa Janczyk wrócił do Polski. Nie miał klubu, a w gazetach zaczęły pojawiać się artykuły nt. jego problemów alkoholowych. Tabloidy publikowały jego zdjęcia, na których widać, że piłkarz znacznie przytył i w niczym nie przypomina już młodego, wysportowanego zawodnika, który brylował w barwach reprezentacji Polski na młodzieżowym mundialu.
W 2014 roku pomocną rękę podali mu Bogusław Leśnodorski, ówczesny prezes Legii Warszawa oraz Jacek Magiera, który w tamtym okresie prowadził trzecioligowe rezerwy stołecznego klubu. Janczyk w swojej książce wspomina tę sytuację.
„Od dwóch dni trzeźwiałem. Pod koniec stycznia, koło południa, zadzwonił do mnie Jacek Magiera, wtedy trener drugiej drużyny, i powiedział, żebym był gotowy, bo za pół godziny będzie u mnie z prezesem Leśnodorskim. Po dwutygodniowym cugu wciąż się trząsłem, nie miałem siły wstać. Dogorywając w łóżku, zastanawiałem się, skąd ludzie z Legii wytrzasnęli mój numer. To był okres, kiedy albo po pijaku gubiłem telefony, albo co kilka dni zmieniałem numer, żeby ludzie się ode mnie odwalili. Odciąłem się od wszystkich znajomych. Prezes i „Magic” musieli sobie zadać wiele trudu, żeby mnie znaleźć. Telefon Jacka zbiegł się z artykułami o tym, że się stoczyłem i że jestem na dnie. Widocznie do tego stopnia ich poruszyły, że chcieli mnie ratować” – relacjonuje.
Leśnodorski i Magiera przyjechali pod dom Janczyka i poprosili, by zszedł na dół. Zawodnik wspomina, że był tak wyniszczony piciem, że ubierać musiała go żona. Po chwili zszedł pod blok i odbył rozmowę z Magierą, który zaproponował mu, by ten wznowił karierę w rezerwach Legii pod jego okiem.
„Magiera zaprosił mnie do kawiarni niedaleko mojego domu: – Jutro jesteś na treningu – rozkazał, kiedy usiedliśmy. – Trenerze, przecież widzi trener, jak wyglądam. Nie dam rady… Jacek zamówił mi colę. Tak trzęsły mi się ręce, że nie mogłem podnieść szklanki” – wspomina.
Ostatecznie Janczyk faktycznie wznowił treningi z Legią, jednak jego przygoda z warszawskim klubem nie trwała długo. Zawodnik przestał bowiem pojawiać się na treningach. Po raz kolejny dał znać o sobie paskudny nałóg.
Piast Gliwice, Sandecja i koniec kariery
Po odejściu z rezerw Legii Janczyk otrzymał kolejną szansę. Występy w swoich barwach zaproponował mu ekstraklasowy Piast Gliwice. Piłkarz przystał na propozycję i udał się na Śląsk. W koszulce Gliwiczan zaliczył jednak tylko trzy ligowe mecze.
W 2016 roku trafił do Sandecji Nowy Sącz, czyli klubu, którego jest wychowankiem. Tam również nie zrobił furory. W biało-czarnej koszulce zagrał tylko osiem razy i choć dwukrotnie trafił do siatki, podziękowano mu za występy.
Rok później Janczyk pojawił się jeszcze na testach w Radomiaku Radom, jednak, jak opisywały to wówczas media, „prezentował się dramatycznie”. Po tym epizodzie piłkarz, który w przeszłości uważany był za ogromny talent, zdecydował się zakończyć karierę sportową.
Książka
19 września nakładem Wydawnictwa SQN ukaże się autobiografia Dawida Janczyka, jednego z największych talentów polskiej piłki, zatytułowana „Moja spowiedź”.
Nabyć będzie można ją w Empikach oraz dobrych księgarniach na terenie całej Polski.