Pacjenci po zawale mogą żyć dłużej; w pierwszym roku po zawale serca umiera w naszym kraju co piąty pacjent, a po pięciu latach już co drugi – alarmowali eksperci podczas edukacyjnej konferencji kardiologicznej w Warszawie.
Specjaliści zwracali uwagę, że w ratowaniu wielu chorych bardzo ważne jest zarówno szybkie wykonanie małoinwazyjnego zabiegu, jak też odpowiednie leczenie farmakologiczne.
Według danych przedstawionych podczas debaty „Jak poprawić rokowanie pacjenta z ostrym zespołem wieńcowym w Polsce w kontekście skutecznego leczenia przeciwpłytkowego”, co roku w Polsce odnotowuje się 120 tys. ostrych zespołów wieńcowych, w tym 73 tys. zawałów serca.
Czytaj także: Nowy model opieki nad pacjentem po zawale zmniejszył śmiertelność. Eksperci potwierdzają
Kardiolodzy rozróżniają dwa rodzaje ostrych zespołów wieńcowych (OZW): jeden o nazwie STEMI (z uniesieniem tzw. odcinka ST) i NSTEMI (bez uniesienia odcinka ST).
Główna różnica między jednym a drugim polega na tym, że w przypadku uniesienia w zapisie EKG odcinka ST (STEMI) następuje całkowite zatrzymanie przepływu krwi do niektórych obszarów mięśnia sercowego. Jest to zawał serca. W przypadku NSTEMI przepływ krwi jest znacznie upośledzony, ale nie zostaje jeszcze całkowicie zatrzymany. Jest to częściowe niedokrwienie określonego fragmentu mięśnia sercowego.
Kardiolodzy podkreślili podczas debaty, że zarówno w STEMI, jak i NSTEMI preferowaną metodą jest przede wszystkim leczenie interwencyjne, polegające na udrożnieniu zablokowanej tętnicy doprowadzającej krew do mięśnia sercowego.
„Leczenie interwencyjne znaczne zmniejszenie śmiertelności”
„Leczenie interwencyjne w ostrym zespole wieńcowym daje ogromną szansę na ustąpienie dolegliwości i uniknięcie ciężkich powikłań, a w wynikach odległych znaczne zmniejszenie śmiertelności” – przekonywał konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii prof. Jarosław Kaźmierczak.
Zdaniem konsultanta krajowego w dziedzinie medycyny ratunkowej prof. Jerzego Ładnego, leczenie zawału serca rozpoczyna się jeszcze przed przyjęciem pacjenta do szpitala. „Jeśli zespół ratownictwa medycznego podejrzewa zawał STEMI (z uniesieniem odcinka ST) i potwierdzi to z kardiologiem, podaje pacjentowi odpowiednie leki, między innymi kwas acetylosalicylowy” – dodał.
Dopiero potem przeprowadzony jest zabieg udrożnienia tętnic wieńcowych. Chorego trzeba tylko jak najszybciej przewieźć do najbliższej pracowni hemodynamicznej. Kardiolodzy przekonywali jednak, że leczenie interwencyjne – choć wysoce skuteczne – nie rozwiązuje wszystkich problemów pacjentów z ostrymi zespołami wieńcowymi.
„Wyzwaniem pozostaje skuteczne leczenie pacjentów w tygodniach, miesiącach i latach po przebytym zawale serca. W ciągu pierwszego roku po przebytym zawale umiera co piąty pacjent, po pięciu latach, z uwzględnieniem chorych, którzy zmarli przed dotarciem do szpitala, nie żyje już co drugi. Jednak nie musi tak być!” – alarmował prof. Kaźmierczak.
Co jest najważniejszym wyzwaniem polskich kardiologów?
Prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego prof. Piotr Ponikowski powiedział, że wdrażane są nowe rozwiązania nastawione na kompleksową opiekę nad pacjentami, dostęp do konsultacji w trybie ambulatoryjnym i dostęp do rehabilitacji, takie jak program KOS-zawał.
„Wiemy, co jest największym wyzwaniem: terapia i opieka nad pacjentem kardiologicznym w ciągu tygodni, miesięcy i lat po przebytym zawale, edukacja w zakresie najnowszych wytycznych i zaleceń towarzystw naukowych oraz lepsza komunikacja i współpraca lekarzy z pacjentami” – powiedział prezes PTK.
Jego zdaniem te wyzwania są szczególnie dobrze widoczne w zakresie stosowania nowoczesnej terapii przeciwpłytkowej, hamującej tworzenie się skrzeplin na blaszkach miażdżycowych i tym samym zapobiegającej powtórnemu wystąpieniu groźnego incydentu.
„Nowoczesne terapie przeciwpłytkowe, takie jak omawiany w trakcie konferencji tikagrelor w skojarzeniu z kwasem acetylosalicylowym okazują się skuteczne, bezpieczne i pozwalające już dziś dostosować leczenie do profilu danego pacjenta” – podkreślił prof. Ponikowski.
Zdaniem specjalisty kłopot polega na tym, że choć terapie te uwzględnione są w wytycznych Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego i dostępne w Polsce, nie zawsze są przez lekarzy stosowane.
„Jeden aspekt to nasza wiedza o dostępnych możliwościach skutecznego leczenia pacjentów, drugi to przekonanie chorych do zdyscyplinowanego stosowania terapii przeciwpłytkowych. Wielu pacjentów niestety przerywa leczenie lub stosuje je nieregularnie” – mówi prof. Piotr Ponikowski.