„Zabrania się w całej szkole ładowania w gniazdkach elektrycznych, jakiegokolwiek sprzętu elektronicznego” – takie ogłoszenie miała wywiesić dyrekcja jednej z polskich szkół. Uczniom zagrożono art. 278 Kodeksu karnego. Ostrzeżenie przed kradzieżą prądu wywołało dyskusję w sieci.
Fotografia kuriozalnego ogłoszenia obiegła w ostatnich dniach prawnicze strony na Facebooku. Internauci zastanawiają się nad autentycznością fotografii i prawną kwalifikacją czynu. Przeważająca część z nich nie zostawia suchej nitki na dyrekcji.
Czy uczeń, który podłączył telefon do szkolnego gniazdka rzeczywiście łamie prawo? Dyrekcja powołała się na art. 278 Kodeksu karnego:
„§ 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
§ 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 4. Jeżeli kradzież popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
§ 5. Przepisy § 1, 3 i 4 stosuje się odpowiednio do kradzieży energii lub karty uprawniającej do podjęcia pieniędzy z automatu bankowego.” – czytamy w Kodeksie.
Kto ma rację?
Na pierwszy rzut oka, do omawianego przypadku (kradzieży prądu) odnosi się ostatni paragraf. Jednak, jak zauważa autor wpisu na stronie Dogmaty Karnisty, dyrekcja szkoły postąpiła co najmniej lekkomyślnie.
Przede wszystkim, koszt jednego naładowania smartfona to średnio… 1 grosz. Jak zauważa autor wpisu, zabór energii jest w tym przypadku śladowy. W związku z tym, zastosowanie ma tutaj art. 1 § 2. Kodeksu karnego: „Nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma.”
Autor przypomniał również, że osoby poniżej 17 roku życia nie mogą odpowiadać za kradzież energii. „Ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich nie pozwala stosować wobec takiej osoby środków wychowawczych, bo – jak się przyjmuje – kradzież energii nie jest wykroczeniem” – czytamy we wpisie.
O żadnej karze, poza nauczycielską reprymendą, mowy być nie może. Jednak niektórzy internauci ubolewają nad pomysłem nauczycieli, żeby straszyć podopiecznych Kodeksem karnym za przewinienie o tak małej wartości…