Rosja postawiła 60-kilometrowe ogrodzenie, które oddziela Półwysep Krymski od Ukrainy. Budowę płotu na granicy potwierdziła Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji. Oficjalnie ogrodzenie ma zapobiegać przenikaniu na Krym „sabotażystów” z Ukrainy.
We wrześniu 2017 roku w mediach pojawiały się pierwsze informacje o planowanej budowie muru. Miał on oddzielić okupowany przez Rosję Półwysep Krymski od Ukrainy. Po kilkunastu miesiącach pojawiły się zdjęcia płotu.
Z informacji ogłoszonych przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa Rosji wynika, że 60-kilometrowe ogrodzenie zostało wzniesione wzdłuż Przesmyku Perekopskiego. Konstrukcja została wyposażona w drut kolczasty i specjalne czujniki. Okolicę patrolują strażnicy graniczni.
Rosyjskie władze przekonują, że celem konstrukcji jest uniemożliwienie przedostania się na Krym „zwiadowcom i sabotażystom”. Tymczasem decyzja Rosjan, praktycznie odcięła okupowany Półwysep od świata zewnętrznego. Wczoraj rzecznik rosyjskiej Straży Granicznej ogłosił, że Ukraina zamyka wjazd na Krym obcokrajowcom. Od tej pory Półwysep Krymski mogą odwiedzić tylko Ukraińcy.
Incydent na Morzu Azowskim
Sytuacja na linii Ukraina – Rosja jest w dalszym ciągu napięta. Przypomnijmy, że 25 listopada doszło do incydentu w Cieśninie Kerczeńskiej. Rosjanie mieli zablokować, ostrzelać, a następnie przejąć ukraińskie okręty. Zatrzymali także 24 marynarzy.
W związku z wydarzeniami, władze w Kijowie ogłosiły stan wojenny na terenie kraju, który zakończył się dopiero 26 grudnia. Jednak w dalszym ciągu strona rosyjska nie wypuściła ukraińskich marynarzy. Ostatnio Angela Merkel i Emmanuel Macron wydali nawet oświadczenie, w którym wzywaj a Rosję do umożliwienia swobodnej żeglugi przez Cieśninę Kerczeńską i zwolnienia marynarzy.
Wczoraj Moskwa odpowiedziała na żądania przywódców Niemiec i Francji. MSZ Rosji stwierdziło, że żądania przywódców są „nie do przyjęcia”. Z kolei rzecznik prezydenta Rosji podkreślił, że w związku z incydentem w Cieśninie Kerczeńskiej toczy się śledztwo. Są nim objęci m.in. zatrzymani marynarze.
Źródło: BBC, euronews, YouTube, Twitter