Jan Rodowicz „Anoda” to jedna z najsłynniejszych, młodych postaci okresu II wojny światowej. Walka m.in. w Szarych Szeregach przyniosła mu nieśmiertelną sławę. Niestety, katownia MBP zabiła go w wieku zaledwie 25 lat.
Szczęśliwe dzieciństwo
Jan Rodowicz urodził się 7 marca 1923 roku w Warszawie. Pochodził z dobrego domu, jego ojciec był profesorem na Politechnice Warszawskiej. Uczył się w Państwowym Gimnazjum i Liceum im. Stefana Batorego, a w między czasie został harcerzem. Jeszcze przed wybuchem wojny zdążył zdać tzw. małą maturę, a w „Pomarańczarni”, czyli 23. Warszawskiej Drużynie Harcerskiej im. Bolesława Chrobrego poznał m.in. „Zośkę” i „Rudego” – słynnych członków Szarych Szeregów.
Młody żołnierz
Wojna zastała Jana Rodowicza w wieku zaledwie 16 lat. Szybko jednak zaangażował się on w działalność konspiracyjną i wstąpił do Szarych Szeregów. Walkę łączył z nauką i pracą. Uczęszczał na tajne komplety, dzięki czemu zdał maturę. Ukończył także kurs budowy maszyn i elektrotechniki, a następnie Państwową Szkołę Elektrotechniczną II stopnia. Po tym czasie bardziej zaangażował się w działalność konspiracyjną, biorąc udział w całym szeregu akcji bojowych, w tym w słynnej akcji pod Arsenałem, za którą otrzymał Krzyż Walecznych. Brał udział w licznych odbiciach więźniów, wysadzaniu pociągów i różnego rodzaju akcji sabotażowych.
Trzykrotnie ranny powstaniec
Tuż przed wybuchem Powstania Warszawskiego, „Anoda” powrócił do stolicy. Walczył oczywiście w Powstaniu Warszawskim i omal nie przepłacił tego życiem. Wsławił się szczególnie podczas słynnej obrony cmentarzy wolskich, gdzie wraz z plutonem zadał Niemcom duże straty, zagarniając jednocześnie znaczną ilość broni i amunicji. Niedługo potem został jednak poważnie ranny w lewe płuco. Za te walki Jan Rodowicz otrzymał Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari. To jednak nie koniec walk „Anody” w Powstaniu Warszawskim. Już na początku września wraca do walki w rejonie Górnego Czerniakowa. 15 września ponownie zostaje ranny, tym razem ma potrzaskane kości w lewym ramieniu. Po raz trzeci ranny zostaje już następnego dnia, w drodze do szpitala. „Anodzie” życie uratował 3. Pułk Piechoty z 1. Armii Wojska Polskiego gen. Zygmunta Berlinga. Żołnierze nieprzytomnego Rodowicza ewakuowali pontonem na Pragę.
Powojenne prześladowania
Jan Rodowicz długo leczył się z ran otrzymanych podczas powstania. Jednak już na początku 1945 roku nawiązał kontakt z kolegami z Batalionu „Zośka” i rozpoczął akcje skierowane przeciwko rządom komunistycznym w Polsce. Prowadził m.in. akcje propagandowe i rozpoznawcze. Po rozwiązaniu Delegatury Sił Zbrojnych przeniósł się do Warszawy, gdzie zamieszkał wraz z rodziną. Zajmował się pochówkami towarzyszy broni z Batalionu „Zośka”, organizował kwatery powstańcze, a także sporządzał listy poległych i zaginionych żołnierzy batalionu. Namawiał jednocześnie kolegów do spisywania wspomnień oraz zaczął studia na Politechnice Warszawskiej. Nie mógł się jednak cieszyć długim spokojem. Pod koniec 1948 roku został aresztowany przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i zmarł w wyniku brutalnego śledztwa, 7 stycznia 1949 roku. Za oficjalną przyczynę śmierci podano samobójczy skok z okna. 1 marca 1949 roku o śmierci Jana Rodowicza poinformowano jego rodzinę, a 16 marca przeprowadzono ekshumację jego ciała i umieszczono je w rodzinnym grobie na Starych Powązkach.
Czytaj także: Pierwszy pokazowy proces w stalinowskiej Polsce, czyli jak sądzono działaczy WiN