Na piątym miejscu konkurs lotów narciarskich w Oberstdorfie zakończył Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski po pierwszej serii prowadził, jednak drugi skok oddał znacznie słabszy. Po zawodach opowiadał o tym, co w drugiej serii poszło nie tak.
Niezwykle zaskakujący przebieg miał konkurs Pucharu Świata w Oberstdorfie. Po pierwszej serii pierwsze i drugie miejsce zajmowali Kamil Stoch i Piotr Żyła, jednak w drugiej serii ich skoki były znacznie słabsze. Za to na podium awansował Dawid Kubacki, który ostatecznie zakończył zawody na drugiej pozycji. Wygrał Słoweniec Timi Zajc.
Zarówno Piotr Żyła, jak i Kamil Stoch w drugiej serii trafiły na bardzo słabe warunki. Stoch po zawodach wyznał, że to nie warunki były głównym problemem jego drugiego skoku, ale spóźnienie na progu. „Wiatr nie był najlepszy, ale gdybym trafił na progu, to mógłbym odlecieć” – powiedział.
Czytaj także: Żyła odleciał rywalom w Bad Mitterndorf. Rozbrajający komentarz skoczka [WIDEO]
Stoch wyznał, że spóźnienie jego skoku było tym razem naprawdę duże. „Tak spóźniłem skok, że dobrze, że miałem zapięty kask, bo wylądowałby gdzieś w lesie” – dodał.
Źr.: Sport.pl