Niemal połowa konsumentów korzysta z materiałów wydawanych przez sieci handlowe, żeby mniej płacić za wyroby mięsne. Z kolei 38% klientów nie dokonuje zakupów w ten sposób. Najczęściej gazetki promocyjne przydają się w dyskontach (81%) i w hipermarketach (57%), a zdecydowanie najrzadziej – w sklepach convenience (17%). Wśród nabywców największym zainteresowaniem w promocji cieszy się wołowina (35%), a następnie drób (34%) i wieprzowina (29%). Jednak preferencje zakupowe są zróżnicowane w poszczególnych formatach handlowych. Przekonują o tym sprzedawcy ze stoisk mięsnych, którzy wzięli udział w ankiecie zrealizowanej przez Hiper-Com Poland i Grupę Mobilną Qpony-Blix.
49% konsumentów przychodzi do sklepu z gazetką handlową i oczekuje mięsa w promocji. Według Marcina Lenkiewicza, wiceprezesa Grupy Mobilnej Qpony-Blix, jest to bardzo duży odsetek kupujących. Świadczy o ciągle sporej popularności tych materiałów reklamowych. Ekspert podkreśla, że sieci handlowe często bardzo mocno promują mięso na pierwszej stronie gazetki, co z pewnością ma duży wpływ na powyższe wyniki.
– Z kolei 38% klientów nie kupuje mięsa z gazetką w ręku. Oni mają dużą świadomość potrzeb w tym zakresie. Ich zakupy są od początku przemyślane, a co za tym idzie – bardzo konkretne. Z tego powodu w miejscu sprzedaży nie jest im potrzebna gazetka lub inne medium do podjęcia decyzji – mówi Hubert Majkowski, Country Manager Hiper-Com Poland.
Czytaj także: Badanie: Polacy nie interesują się jakością mięsa. Ostatnia afera nie zrobiła na nich wrażenia
Z badania wynika, że głównie po zakupy mięsne z gazetką przychodzą klienci dyskontów (81%) i hipermarketów (57%). Najrzadziej robią to osoby odwiedzające sieci convenience (17%) i supermarkety (34%). Jak podkreśla Andrzej Wierzchoń, Senior Manager Sales w TERRITORY Influence / TRND CEE, konsumenci z różnych przyczyn korzystają z poszczególnych formatów handlowych, które mają określoną charakterystykę. Przykładowo, ze sklepami wielkopowierzchniowymi związane są zakupy celowe, a nie spontaniczne.
– Analizując strukturę promocji w gazetkach, widzimy, że mięso jest najaktywniej reklamowane w dyskontach i w hipermarketach. Tam też jest najszerszy asortyment, co w efekcie przekłada się na największą sprzedaż tych produktów – dodaje Hubert Majkowski.
Z obserwacji sprzedawców wynika, że klienci ich stoisk najczęściej chcą kupować z gazetkowych promocji wołowinę (35%) i drób (34%), a następnie – wieprzowinę (29%). Na końcu znajdują się konina (1%) i baranina (2%). Jak wskazuje Marcin Lenkiewicz, te 2 ostatnie rodzaje mięsa są stosunkowo rzadko promowane. Jeżeli można je kupić taniej, to przeważnie w trakcie tygodni tematycznych. Grupa docelowa stopniowo się powiększa, ale wciąż pozostaje dość wąska. Część osób woli w tym przypadku dokonywać zakupów nie w sieciach handlowych, a u ulubionych rzeźników.
– Trzecie miejsce dla najczęściej spożywanego w promocji mięsa w Polsce jest odrobinę zaskakujące. Wydaje mi się, że aktualnie częściej reklamowany jest drób czy wołowina. Oba produkty mają atrakcyjniejsze mechanizmy promocyjne. Przekłada się to na większe zainteresowanie nimi w podanej kolejności – analizuje Hubert Majkowski.
Widać, że w dyskontach klienci najczęściej pytają o promocję wołowiny (45%), drobiu (31%) i wieprzowiny (21%). Według wiceprezesa Grupy Mobilnej Qpony-Blix, osoby korzystające z tego rodzaju sklepów są często określane jako price sensitive, czyli wyczulone na cenę. Szukają więc obniżek, również na mięso, które standardowo jest znacznie droższe.
– W hipermarketach najpopularniejsza w promocji jest wieprzowina – 42%, potem drób – 35%, następnie wołowina – 19%. Najprawdopodobniej ma to związek z największym spożyciem wieprzowiny przez Polaków. Ten format sklepów może pozwolić sobie na posiadanie większej ilości towarów. Dzięki temu sprzedaje najwięcej tego, co jest najbardziej popularne – informuje ekspert z Hiper-Com Poland.
Klienci supermarketów głównie stawiają na promocję wołowiny (47%), następnie – wieprzowiny (29%) i drobiu (23%). Z kolei w sieciach typu convienence wygrywa drób (47%), dalej plasuje się wołowina (31%), a następnie wieprzowina (22%). Jak zauważa Andrzej Wierzchoń, w tym ostatnim formacie jest bardzo ograniczony wybór mięs. Do niewielkich sklepów ludzie przychodzą np. po przekąski, papierosy czy doładowanie kart pre-paidowych, a nie szukają tam np. dobrej wołowiny.
– W sieciach typu convienence powierzchnia sprzedaży i możliwości przechowywania towarów są najmniejsze. Moim zdaniem, warunkuje to rodzaj sprzedawanego rodzaju mięsa. Konsumenci po większe zakupy udają się do dużych placówek, często z gotowym planem. Natomiast przy zakupach ad hoc lub bez konkretnego planu drób jest mięsem, z którego można zawsze coś przyrządzić. Dzięki czemu wydaje się najatrakcyjniejszym wyborem – dodaje Hubert Majkowski.
Badanie polegało na odpytaniu sprzedawców stoisk mięsnych w temacie preferencji ich klientów. Zostało ono zrealizowane na terenie 10 dużych miast, tj. Gdańska, Szczecina, Bydgoszczy, Białegostoku, Poznania, Warszawy, Łodzi, Wrocławia, Katowic i Krakowa oraz ich najbliższych okolic, w tym w 11 średnich i mniejszych ośrodkach miejskich. Ankieta została przeprowadzona w dniach 5-20 lutego br. w sieciach handlowych, tj. w 59 hipermarketach, 54 dyskontach, 51 supermarketach i 49 sklepach convenience.
Źr.: Materiały prasowe