Wczorajszy finałowy mecz Pucharu Polski, w którym Lechia Gdańsk zmierzyła się z Jagiellonią Białystok, zakończył się triumfem ekipy z Pomorza. Część fanów biało-zielonych, którzy przybyli do Warszawy, nie miała okazji tego obejrzeć.
Od kiedy Puchar Polski, a właściwie finał rozgrywek, przeniósł się na Stadion Narodowy, impreza znacznie zyskała na prestiżu. Wydarzenie gromadzi zwykle mnóstwo kibiców. Tym razem mogło być podobnie, jednak część fanów po prostu nie weszła na stadion.
Dotyczyło to kibiców Lechii Gdańsk. Spora grupa z nich na Stadion Narodowy bowiem nie weszła. Na 20 minut przed rozpoczęciem spotkania lwia część fanów cały czas znajdowała się przed obiektem i nic nie zwiastowało tego, że wreszcie znajdą się na trybunach. Wyglądało to tak:
Z czasem sytuacja nieco posunęła się do przodu, jednak i tak sporo kibiców nie zasiadło na trybunach Stadionu Narodowego, przez co nie obejrzało triumfu swoich piłkarzy.
Puchar Polski. PZPN wydał komunikat
Głos ws. wydarzeń, które rozegrały się przed Stadionem Narodowym zabrali przedstawiciele Polskiego Związku Piłki Nożnej. Wydali oni komunikat, w którym wyjaśnili, dlaczego część kibiców Lechii ostatecznie nie zasiadła na trybunach.
„Kibice Lechii Gdańsk mieli możliwość wejścia na teren PGE Narodowego od godziny 9:30, kiedy to zostały otwarte bramy stadionu dla uczestników imprezy. Tylko nieliczni z tego skorzystali i pojawili się na obiekcie. Większa część kibiców, nie chcąc poddać się kontroli wejścia polegającej na sprawdzeniu odzieży wierzchniej i bagażu, zaprzestała wchodzenia na obiekt, grupując się przed bramą wejściową. Zebrany tłum dopiero na około godzinę przed rozpoczęciem meczu zaczął napierać na bramę wejściową stadionu (nr 10), podejmując próbę siłowego wtargnięcia na teren obiektu, celem wniesienia środków pirotechnicznych. W wyniku zaistniałej sytuacji interwencję podjęły siły policyjne, które zdecydowały o zamknięciu bramy wejściowej” – czytamy.
„Na stadion sprawnie weszli natomiast kibice Jagiellonii Białystok, którzy zgodnie z zasadami organizacji i bezpieczeństwa, poddali się procedurom kontrolnym” – napisali.
„Polski Związek Piłki Nożnej oraz operator stadionu, którym jest Spółka PL.2012+, przygotowania do tegorocznej edycji finału Totolotek Pucharu Polski rozpoczęli przed kilkoma miesiącami. Bazując na doświadczeniach lat ubiegłych wprowadzono znacznie większe środki bezpieczeństwa. Przy organizacji meczu oba podmioty regularnie współpracowały z organami państwowymi, w tym w szczególności Policją” – kończą włodarze PZPN.
Czytaj także: Donald Tusk zaintonował przyśpiewkę na cześć Lechii Gdańsk