Jakby 7 tysięcy uchodźców przyjechało do Nowej Huty, to by państwo nic nie zauważyli – przekonuje Róża Thun. Eurodeputowana poruszyła temat przyjmowania przez Polskę uchodźców na spotkaniu z wyborcami.
Polska, Czechy i Węgry – przedstawiciele tych państw spotkali się w środę na rozprawie przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Sprawa ma związek ze skargą Komisji Europejskiej, która twierdzi, że odmowa przyjęcia uchodźców przez wspomniane kraje złamała prawo unijne.
Konflikt dotyczy 2015 roku, kiedy Europa zmagała się z kryzysem migracyjnym. Zgodnie z ustaleniami wewnątrz UE kraje członkowskie miały rozdzielić na siebie do 120 tys. uchodźców w ramach relokacji. Ówczesny rząd Polski, na czele z Ewą Kopacz zgodził się przyjąć około 7 tys. osób.
Thun: na każdym stadionie jest więcej ludzi
Choć wyrok TSUE w tej sprawie zapadnie prawdopodobnie dopiero po wakacjach, temat relokacji powrócił do polskiej polityki. Głos w dyskusji zabrała zwolenniczka relokacji, eurodeputowana PO Róża Thun. Podczas spotkania z wyborcami podkreśliła, że przyjęcie kilku tysięcy uchodźców, będzie niezauważalne w skali całego kraju.
„Państwo wiedzą, ile my wynegocjowaliśmy osób? 7 tys., albo 7,5 tys. [w ciągu dwóch lat – red.]” – zaznaczyła. Thun zapytała, czy 7 tys. osób zmieniłoby coś w skali całego kraju. „Jakby 7 tysięcy uchodźców przyjechało do Nowej Huty [w Krakowie – red.] to by państwo nic nie zauważyli. To jest nic po prostu, na każdym stadionie jest więcej ludzi” – dodała.
Thun: Imponuje mi ogrom dobrej woli ze strony Niemców
W czasie kryzysu migracyjnego Thun otwarcie broniła idei relokacji. W tym kontekście doceniała zwłaszcza postawę Niemiec. „Kiedy czytam, że jest przewidzianych 800 tys. osób, które mają się dostać do Niemiec do końca tego roku, imponuje mi ogrom dobrej woli ze strony Niemców” – mówiła w 2015 roku, w rozmowie z Deutsche Welle.
„Druga rzecz, która wydaje mi się niezwykle ważna, to jest nawoływanie do solidarności europejskiej, do polityki europejskiej w tej dziedzinie. I nad tym powinniśmy przede wszystkim pracować. Myślę, że będzie taki punkt krytyczny, kiedy więcej Niemców powie, że liczba przybyszów do ich kraju jest za duża, że sobie z tym już nie mogą poradzić i że oczekują większej solidarności od innych krajów” – dodała.
Źródło: Deutsche Welle, Twitter, Onet.pl