Cały świat wciąż jest w szoku po tragicznej śmierci Kobe Bryanta. Koszykarz, jego 13-letnia córka i siedem innych osób zginęły w katastrofie helikoptera w Calabas w stanie Kalifornia. Do sprawy na antenie CNN odniósł się Kurt Deetz, który w przeszłości był pilotem Bryanta.
Śmierć Kobe Bryanta to prawdziwy wstrząs nie tylko dla świata koszykówki. Zawodnik znany był w znacznie szerszych kręgach niż kibice NBA, był jedną z ikon sportowego świata. W niedzielę zginął w katastrofie helikoptera.
W wywiadzie dla CNN Bryanta wspominał jego były pilot, Kurt Deetz. Nawiązując do współpracy stwierdził, że przeżył z byłym koszykarzem mnóstwo wspaniałych chwil, Kobe był serdeczny, ale też mocno cenił sobie prywatność.
Jednak Kurt Deetz rzucił też nowe światło na katastrofę. Stwierdził, że helikopter Sikorsky S-76B, którym leciał Kobe Bryant to maszyna skomplikowana i wymagająca wiele doświadczenia. Zasugerował, że pilot maszyny mógł ma mało doświadczenia. „Ot tak się nie rozbijają, są one pancerne. Niemal kuloodporne. Sikorsky S-76B ma dwa silniki, i aby móc spokojnie opanować sterowanie helikoptera, piloci muszą mieć kilka tysięcy godzin doświadczenia. Nie ma zbyt wielu ludzi, którzy mieliby odpowiednie CV do latania tą maszyną” – powiedział.
Źr.: CNN