Trwa polityczny spór o termin wyborów prezydenckich. Prawo i Sprawiedliwość proponuje w dobie epidemii głosowanie korespondencyjne, z kolei Porozumienie zachęca do przedłużenia kadencji prezydenta i wyborów za 2 lata. W poniedziałek własną propozycję przedstawiła Platforma Obywatelska. – Proponujemy rozwiązanie kompromisowe – podkreśla Borys Budka, szef PO.
Zdaniem przewodniczącego Platformy Obywatelskiej obecnie nie ma możliwości przeprowadzenia wyborów w Polsce. Na poniedziałkowej konferencji prasowej Budka podkreślał, że poltycy powinni się obecnie skupić na walce z kryzysem spowodowanym przez epidemię koronawirusa zamiast zajmować się kampanią wyborczą.
– Rządzący powinni się zająć bezpieczeństwem ekonomicznym, ale niestety polski rząd i polska władza pogrążona jest w kryzysie politycznym. Dzisiaj najważniejszym zadaniem jest rozwiązanie tego kryzysu politycznego. Dziś nie jest czas, by zajmować się wyborami, by prowadzić spory polityczne – tłumaczył szef PO.
Budka proponuje nowy termin wyborów: Nie ma możliwości, by wybory przeprowadzał ten czy inny rząd
Następnie zaproponował nowy, jego zdaniem bezpieczny termin wyborów prezydenckich. – Bezpieczne wybory to wybory 16 maja 2021 roku. Te bezpieczne wybory to wybory, w których bez zagrożenia życia, zdrowia każdy będzie mógł wziąć udział. Bezpieczne wybory to również mieszany sposób głosowania – poinformował Budka.
Szef największej partii opozycyjnej w Polsce uważa, że w ciągu 12 miesięcy Państwowa Komisja Wyborcza będzie w stanie przygotować Polskę na wybory tradycyjne i korespondencyjne z zachowaniem podstawowych zasad. PO proponuje również umożliwienie wyborom zagłosowania przez internet.
– To Państwowa Komisja Wyborcza musi przeprowadzać wybory. Nie ma możliwości, by wybory przeprowadzał ten czy inny rząd, by karty wyborcze były drukowane przez ministra czy osoby mu podległe – ocenił szef PO.
Szumowski: Wybory tradycyjne za 2 lata, albo korespondencyjne teraz
Przypomnijmy, że w piątek głos ws. wyborów prezydenckich zabrał minister zdrowia Łukasz Szumowski. W jego ocenie wybory w tradycyjnej formie będzie można przeprowadzić najwcześniej za dwa lata. Do ich przełożenia potrzebna jest zmiana konstytucji, lub wprowadzenie stanu nadzwyczajnego.
Środowisko PiS uważa, że nie można wprowadzić stanu nadzwyczajnego z powodu chęci przekładania wyborów. Rządzący zwracają uwagę, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej np. w przyszłym tygodniu nie ma podstaw, ponieważ od kilku tygodni sytuacja dot. epidemii jest dosyć ustabilizowana.
Szumowski uważa, że jeśli nie dojdzie do zmiany konstytucji, wówczas alternatywą pozostaje głosowanie korespondencyjne. – Będziemy mogli wydać rekomendacje, jako Ministerstwo Zdrowia, posiłkując się opinią Inspekcji Sanitarnej, wtedy gdy będziemy znali szczegóły techniczne przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych – podkreślił.
Źródło: Facebook/ Platforma Obywatelska, wMeritum.pl