W naszym kraju sytuacja epidemiczna znacząco uderzyła w wielu małych przedsiębiorców. Już w pierwszej połowie marca wprowadzono mające na celu zmniejszenie ryzyka rozprzestrzeniania się zakażeń obostrzenia, które dosłownie z dnia na dzień istotnie ograniczyły lub całkowicie sparaliżowały funkcjonowanie wielu firm. Nie dziwi więc, że do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej lawinowo zaczęły spływać wnioski o zawieszenie czy też zamknięcie działalności.
Zawieszenie jako ratunek
Ministerstwo Rozwoju tłumaczy, że zawieszenie działalności gospodarczej zapobiega wpadnięciu przez firmę w pętlę kłopotów i jej upadkowi. To nierzadko pomocne rozwiązanie dla firm, które znalazły się w trudnej losowej sytuacji, a taką niewątpliwie jest pandemia koronawirusa. Resort dodaje, że w czasie zawieszenia przedsiębiorca zwolniony jest np. z opłacania składek ZUS czy zaliczek na podatek dochodowy.
Jak wynika z opracowania przygotowanego przez zespół bazy firm ALEO.com, duży przyrost zawieszeń lub zamknięć nastąpił w marcu. Można więc wnioskować, że przedsiębiorcy, bojąc się o swoje biznesy w kontekście wdrażanych restrykcji czy np. spadku popytu, błyskawicznie decydowali się na taki krok.
Raport pokazuje, że liczba zawieszeń i zamknięć znacznie wyhamowała już w kwietniu. Trend ten utrzymał się także w maju – odnotowano ich niemal 65% mniej.
Powrót do nowej normalności a odmrażanie gospodarki
Maj przyniósł również ponad 70-procentowy wzrost liczby firm wznawiających działalność w stosunku do poprzednich dwóch miesięcy zdominowanych przez koronawirusa. Jest to niewątpliwie związane z tzw. odmrażaniem gospodarki, ale także z luzowaniem obostrzeń dotyczących życia codziennego Polaków. Na wykresach przygotowanych przez ALEO.com (https://aleo.com/pl/infografiki/odmrazanie-gospodarki-a-jednoosobowe-dzialalnosci) widzimy też, że powrót do funkcjonowania w nowej rzeczywistości w poszczególnych branżach często ściśle wiąże się z konkretnymi etapami uwalniania gospodarki.
Eksperci wzięli pod lupę kilka sektorów szczególnie dotkniętych zjawiskiem zawieszania lub zamykania firm. Wśród nich wymienia się m.in. branżę taksówkarską, kulturę i sztukę, wszelkie formy edukacji pozaszkolnej, turystykę (biura podróży, hotele) oraz działalność związaną ze sportem.
Co ciekawe, mimo braku zakazu prowadzenia działalności czy zindywidualizowanych ograniczeń kryzys szczególnie dotkliwie odczuli taksówkarze. W marcu i kwietniu liczba zawieszonych firm wzrosła aż do 4 562, co stanowi ponad 12% w skali całej branży. W tym przypadku silnie dał o sobie zapewne znać częściowy lockdown, do którego sumiennie stosowało się wiele osób. Świadczyły o tym pustki na ulicach polskich miast. W tym czasie drastycznie spadł więc popyt na jakiekolwiek usługi przewozowe. Znoszenie kolejnych ograniczeń przyniosło jednak spory wzrost wznowień w tym sektorze.
Z wyjątkowo trudną sytuacją przyszło się też mierzyć firmom związanym ze sztuką i kulturą. Przypomnijmy, że m.in. kina, teatry, muzea czy filharmonie zostały zamknięte już 16 marca. Wskaźnik zawieszeń kształtował się na poziomie 9,7%. I o ile mamy tu do czynienia z wyraźną tendencją spadkową tego zjawiska, o tyle już sam proces powrotu firm do działania jest niezbyt dynamiczny. Eksperci z ALEO.com podpowiadają, że jest to najpewniej związane ze stosunkowo późnym oswobodzeniem tego sektora. Z kolei kwestia konieczności funkcjonowania w nowym reżimie sanitarnym nie ułatwia zadania przedsiębiorcom ze świata kultury.
Hotele, pensjonaty i inne miejsca noclegowe zostały definitywnie zamknięte dla turystów na ponad dwa miesiące. Branża turystyczna czekała na swój powrót dokładnie do dnia następującego po „majówce”, czyli ponad 2 miesiące. Przedsiębiorcy z tej działki biznesowej najpewniej ogromne nadzieje pokładają w nadchodzących lada moment wakacjach. Z przedstawionego raportu wynika bowiem, że liczba wznowień prawie dogania – dość wysoką – liczbę zawieszeń.
Status zamknięć i zawieszeń na dość wysokim poziomie (8,7%) notował również sektor edukacji pozaszkolnej. Przywołane statystyki pokazują, że nastąpił znaczny spadek pod tym względem – z 2 126 przypadków w kwietniu do 411 w maju. Z kolei liczba przybywających wznowień nie napawa optymizmem. Obecnie zdecydowanie zaleca się naukę on-line. Nie wszystkie firmy były w stanie realizować taki tryb nauczania. Wydaje się też, że niektóre osoby są mniej skłonne zapłacić za zajęcia realizowane zdalnie, kiedy tak dużo treści jest dostępnych za darmo w internecie.
Arytmiczne wznowienia
Z opracowania przygotowanego przez zespół ALEO.com wynika, że wprowadzone obostrzenia, a potem przebiegający w 4 etapach proces odmrażania polskiej gospodarki nierównomiernie wpłynęły na sytuację poszczególnych sektorów. W przypadku analizowanych branż poziom zawieszeń i zamknięć wahał się przecież między 1,7% a 12,1%. We wszystkich sektorach w maju odnotowano wyraźny spadek tego zjawiska do poziomu sprzed pandemii, a w niektórych nawet znacznie niższego (np. taksówkarze).
Dynamika powrotu do funkcjonowania w dużej mierze zależała od tego, na którą fazę uwalniania gospodarki i luzowania obostrzeń załapała się dana branża. Pierwszy etap nie miał istotnego wpływu na działania mikroprzedsiębiorców. II etap sprawił, że do działania prężnie powróciła branża turystyczna i fizjoterapeuci. Kolejna faza uwolniła gastronomię i tzw. branżę beauty. W obu przypadkach na wykresach wartości wznowień pikowały. Wiele firm dosyć szybko wróciło do gry, a niektóre, choć ich branże notują wyraźne spadki zawieszeń i zamknięć, potrzebują więcej czasu na wznowienie i przystosowanie się do nowej rzeczywistości, w tym np. wymogów sanitarnych (np. branża edukacji pozaszkolnej).