Samotny wilk z głową psa przemierza ulicę – to szokująca scena, której świadkiem był jeden z kierowców. Mężczyzna opublikował w sieci fotografię. Leśniczy Kazimierz Nóżka przekonuje, że tego typu sytuacje zdarzają się coraz częściej. W rozmowie z „Faktem” zwrócił się z apelem do właścicieli czworonogów.
Do wspomnianego zdarzenia doszło w Trzebiczu (woj. lubuskie). Jeden z kierowców zauważył na drodze samotnego wilka. Zwierzę niosło w pysku głowę psa. Autor zdjęć sugeruje, że była to rasa podobna do husky.
Makabryczne odkrycie wywołało szeroką dyskusję w sieci. Pod fotografiami znalazło się setki komentarzy. Niektórzy internauci zwracali uwagę, że wilki potrafią się zachowywać agresywnie, a w ostatnich latach coraz odważniej krążą w pobliżu gospodarstw. Jak relacjonują, wilki potrafią zabijać zwierzęta hodowlane, niekiedy także psy…
Wilk z głową psa w pysku. Leśniczy potwierdza: Tego typu przypadki zdarzają się coraz częściej
Takie doniesienia potwierdza Kazimierz Nóżka z Nadleśnictwa Baligród w Bieszczadach. – Tego typu sytuacje zdarzają się częściej, zwłaszcza teraz, kiedy wilków jest coraz więcej. W Polsce te zwierzęta od kilkunastu lat są pod ochroną. Wilki mają się dobrze, rozmnażają się, nie mają wrogów, więc siłą rzeczy ich przybywa. Nic na to nie poradzimy – tłumaczy w rozmowie z „Faktem„.
Leśniczy apeluje do mieszkańców miejscowości położonych w okolicy lasów, aby szczególnie zadbali o ochronę zwierząt domowych. – Jeżeli psy są przywiązane za stodołą, za garażem, albo trzymamy zwierzęta na nieogrodzonej posesji, to trzeba liczyć się z tym, że wilki mogą w nocy je zaatakować – zauważył.
W dalszej części rozmowy pan Kazimierz potwierdził, że słyszał w ostatnich latach o przypadkach ataków wilków na psy. – Często też ludzie sami przesyłają mi informacje o takich sytuacjach. Pokazują drastyczne zdjęcia psów z odgryzionymi głowami – mówi leśniczy.
Kazimierz Nóżka przypomina, że wchodząc do lasu z psem, powinniśmy trzymać zwierzę na smyczy. Tego wymagają przepisy, ale także zdrowy rozsądek. – O podobnych przypadkach z udziałem turystów w Bieszczadach nie słyszałem, ale wśród miejscowych zdarzały się takie sytuacje, że pieski zniknęły z oczu właściciela w lesie i nie wróciły – relacjonuje.