Od kilku dni skrajne emocje wywołuje decyzja TSUE nakazująca zawieszenie pracy w elektrowni w Turowie. Jacek Sasin wprost oznajmił, że polskie władze nie zamierzają zamykać elektrowni. Jednocześnie premier Mateusz Morawiecki podjął negocjacje z rządem czeskim, na wniosek którego orzekał TSUE.
Sasin jednoznacznie oświadczył, że nie ma możliwości, aby „takie postanowienie TSUE zostało wykonane”. Podkreślił, że w sporze z Czechami dotyczącym sprawy Turowa, to Polska ma rację.
„Nie ma mowy, żeby wyłączyć pracę kopalni, żeby takie postanowienie zostało wykonane. Wykonanie go byłoby katastrofalnym ciosem w polską energetykę, w polską gospodarkę” – mówił Sasin.
Czytaj także: Zabójstwo 11-latka z Katowic. Zatrzymany przez policję mężczyzna usłyszał zarzuty
Sasin podkreślił, że „elektrownia w Turowie produkuje 8 proc. energii w Polsce, to jest coś, co decyduje o zrównoważonym bilansie energetycznym w Polsce i w żaden sposób nie możemy z tej energii zrezygnować”.
Sasin o „katastrofalnych skutkach”
„To by pociągnęło katastrofalne skutki społeczne i ekonomiczne dla gospodarki i lokalnej społeczności” – przekonywał Sasin. „To miejsce pracy tysięcy osób, 80 tys. osób licząc rodziny utrzymuje się z tego zakładu” – dodał.
„Naszą intencją, intencją rządu i państwa polskiego jako właściciela – bo kopalnia należy do Polskiej Grupy Energetycznej, spółki Skarbu Państwa – jest, aby ten zespół kopalni i elektrowni Turów funkcjonował co najmniej do końca tej koncesji, która została wydana, czyli do 2044 roku” – mówił Sasin.
Wicepremier poinformował, że polski rząd jest na dobrej drodze do porozumienia z Czechami. „Mamy nadzieję, że proces porozumienia uda się doprowadzić do końca. On jeszcze nie jest dzisiaj sfinalizowany. Jesteśmy na dobrej drodze, aby to porozumienie osiągnąć i ten spór zakończyć” – powiedział Sasin.
Źr. Polsat News