Wiceszef polskiego MSZ Marcin Przydacz ocenił ryzyko wybuchu konfliktu zbrojnego na terenie Ukrainy jako bardzo poważne. Wiceminister poinformował, że państwa i instytucje pracują nad listą sankcji wobec Rosji w razie ataku. Co ważne, nie chodzi tylko o atak, jaki Rosja mogłaby przeprowadzić w sposób militarny, ale także np. cyberatak.
„Jednym z głównym tematów spotkania w Breście była sytuacja na Ukrainie i działania Rosja wokół Ukrainy” – mówił Przydacz. „Polska brała w ostatnich dniach udział w sekwencji wydarzeń i rozmów, a w niektórych z nich miała przewodnią rolę. W Brukseli po raz pierwszy od 3 lat odbyło się posiedzenie NATO-Rosja dotyczące sytuacji w regionie” – powiedział.
„Głównym celem tych spotkań było doprowadzenie do dialogu ze stroną rosyjską. W grudniu Rosja przekazała NATO i USA dokument, w którym groziła rozpętaniem konfliktu na Ukrainie. Te żądania zostały odrzucone na poziomie NATO i UE. Samostanowienie narodów i wybór sojuszników nie będą przedmiotem negocjacji” – powiedział Przydacz.
Czytaj także: Gates o „czipach” w szczepionkach. Stanowcza odpowiedź
„Polska od kilku miesięcy domagała się dokumentu: listy sankcji” – podkreślił Przydacz. „UE powinna być zawczasu gotowa, by odpowiedzieć ekonomicznymi i politycznymi sankcjami w razie pogorszenia sytuacji i ataków hybrydowych. Mamy nadzieję, że to ostudzi gorące głowy na Kremlu w Moskwie” – dodał.
„Wszyscy partnerzy w Unii Europejskiej podobnie oceniają zagrożenie ze strony Rosji, głównym partnerem, które na nie wskazuje są Stany Zjednoczone z ich możliwościami rozpoznawczymi. Ryzyko eskalacji jest bardzo poważne, ale równie poważne są rosyjskie działania wyprzedzające, których natury nie możemy być pewni, ale będą one destabilizować sytuację, jak np. piątkowy atak hakerski na instytucje ukraińskie i jej strony (internetowe), gdzie hakerzy próbowali zostawiać „ślady polskie”, usiłując nieudolnie w języku polskim opublikować komunikat” – powiedział Przydacz.
Źr. Polsat News