Jan Parys, były szef Ministerstwa Obrony Narodowej, udzielił wywiadu serwisowi dorzeczy.pl. Podczas rozmowy mówił m.in. o tym, na których sojuszników może liczyć Ukraina w obliczu zapowiadanego konfliktu z Rosją.
Konflikt Rosji z Ukrainą wisi na włosku? Tak twierdzą niektórzy eksperci. Władimir Putin zgromadził przy granicy z Ukrainą swoje siły zbrojne, dlatego nie można wykluczyć, iż w najbliższym czasie dokona inwazji na swojego sąsiada.
Byłaby to kontynuacja wydarzeń, które rozegrały się kilka lat temu. Wówczas Rosja anektowała Krym, a prorosyjscy separatyści wszczęli wojnę w Donbasie. Teraz, według niektórych analiz, Rosjanie mogliby dokonać brutalnej ofensywy, która zakończyłaby się aż w Kijowie.
Nieco innego zdania jest jednak były szef polskiego MON, Jan Parys. Uważa on, że siły rosyjskie zgromadzone przy granicy z Ukrainą są zbyt małe, by zająć tak wielkie terytorium. ” Moim zdaniem siły rosyjskie zgromadzone wokół Ukrainy są zbyt małe, żeby zająć i utrzymać tak duże terytorium. Bardziej prawdopodobna jest operacja zaczepna, której celem byłoby zajęcie dwóch lub trzech prowincji na wschodzie Ukrainy. Myślę jednak, że w Moskwie nie podjęto jeszcze ostatecznej decyzji, a więc jest jeszcze szansa na to, żeby dyplomaci jakoś wpłynęli na proces decyzyjny Kremla i pohamowali ryzyko pierwszego od II wojny światowej konfliktu militarnego w Europie” – powiedział.
Na których sojuszników może liczyć Ukraina?
Parys krytykuje również Niemcy. Chodzi rzecz jasna o projekt Nord Stream 2, który, nawet w obliczu potencjalnego konfliktu zbrojnego, ma być kontynuowany. „Nie jestem tym zaskoczony, ale z ubolewaniem stwierdzam, że Niemcy pełnią w w tej chwili w Europie rolę destrukcyjną. Podobnie jak Rosja usiłują zburzyć polityczne status quo. Jeżeli stwierdzają, iż są przeciwni twardym sankcjom wobec Moskwy, to znaczy, że zapraszają Rosję do agresji na Ukrainę. To jest ten moment, kiedy władze w Kijowie powinny zrozumieć, że na poparcie strony niemieckiej Ukraina nie może liczyć” – ocenił.
Były szef polskiego MON wskazał również, na których sojuszników, w przypadku, gdyby Rosja faktycznie zaatakowała, może liczyć Ukraina. Polityk wymienił kilka państw, wśród których znajduje się również Polska.
„Chociażby na Stany Zjednoczone, Kanadę, Wielką Brytanię i Polskę. Spośród tych krajów Polska jest najważniejsza, ponieważ graniczy z Ukrainą i udzielana przez nas pomoc jawi się jako najbardziej realna” – stwierdził.
źródło: dorzeczy.pl