W mediach coraz głośniej o ewentualnej inwazji Rosji na Ukrainę. Tymczasem okazuje się, że Władimir Putin musi mierzyć się wewnątrz kraju z innym problemem.
Czy Rosja zaatakuje Ukrainę? To pytanie zadają sobie eksperci, dziennikarze, ale przede wszystkim światowi politycy, którzy próbują przewidzieć kolejne ruchy rosyjskiego przywódcy Władimira Putina.
Faktem jest, że przy granicy z Ukrainą zgromadzono duże siły, a niektórzy eksperci uważają, że Putin zaszedł zdecydowanie za daleko, by teraz się wycofać. Nie przewidują jednak wielkiej inwazji, a raczej wejście do regionów, które i tak były dotąd kontrolowane przez prorosyjskich separatystów.
Okazuje się jednak, że potencjalny konflikt zbrojny to nie jedyny problem Putina w ostatnim czasie. Jednym z nich jest również szybko rozprzestrzeniający się w kraju i paraliżujący służbę zdrowia wariant Omikron.
Wariant Omikron paraliżuje rosyjską służbę zdrowia
Pisze o tym dziennikarka „Rzeczpospolitej” Iwona Trusiewicz. Wskazuje ona, że już sześć regionów w Rosji całkowicie zawiesiło świadczenie opieki zdrowotnej, natomiast cztery kolejne znacząco ograniczyły pracę szpitali.
„Tak jest m.in. w 4-milionowym St. Petersburgu i graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim. W 11-milionowej Moskwie wstrzymano planowane operacje dzieci. Pogotowie ratunkowe nie działa w najbiedniejszym regionie Rosji – kaukaskiej Inguszetii” – pisze w swoim tekście i przypomina, że rosyjska służba zdrowia jest uznawana za jedną z najgorszych na świecie.
Ze względu na liczne zakażenia wariantem Omikron szpitale zamieniły się w – tu cytat – „oblężone twierdze”. Według danych rządowych, obciążenie służby ambulatoryjnej wzrosło w tym arktycznym regionie ponad 10-krotnie. Czy w takiej sytuacji Putin zdecyduje się na inwazję?
Cały tekst o rosyjskiej służbie zdrowia TUTAJ.