Marcin Przydacz, wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych na antenie radia RMF FM komentował wizytę europejskich przywódców w Kijowie. W jego ocenie Emmanuel Macron, Olaf Scholz, Mario Draghi i Klaus Iohannis mieli namawiać Wołodmyra Zełenskiego do negocjacji z Rosją.
Kilka dni temu europejscy przywódcy odwiedzili Kijów, gdzie rozmawiali z Zełenskim. „To byli na pewno politycy, którzy jechali czegoś się dowiedzieć, z jakąś informacją do Kijowa” – mówił Przydacz. Przypomniał, że udali się oni również do Irpienia, gdzie Rosjanie dopuścili się zbrodni wojennych. „Myślę, że na własne oczy po raz pierwszy zobaczyli, z czym tak naprawdę można kojarzyć dzisiejszą wojnę rosyjską” – mówił wiceminister.
„Były dwie informacje, jakie przekazała ta trójka czy czwórka liderów europejskich. Z jednej strony to oczywiście potwierdzenie gotowości przyznania statusu kandydata Ukrainy do UE, choć wypracowana wcześniej przez wiele innych państw. No ale mamy niestety także informację, że pojawiły się tam sprawy dotyczące konieczności podjęcia dialogu z Rosją, jakichś koncesji ustępstw” – ujawnił Przydacz.
Czytaj także: Łukaszenka jednak zaatakuje Ukrainę? Ściągnął wagnerowców!
„Rozmawiano o tym, w jaki sposób rzekomo miałoby dojść do rokowań pokojowych. Naszym zdaniem jest to jeszcze przedwczesne na tym etapie i to Ukraina powinna decydować o tym, kiedy zechce zacząć rozmowy z Rosją i na jakich warunkach” – mówił Przydacz.
Przydacz wyjaśnia, dlaczego w wyjeździe nie uczestniczyli Polacy
Wiceminister przyznał, że jednak wprost nie wymuszano ustępstw względem Rosji. „Z całą pewnością nie odbyło się to w takiej bezpośredniej formule, że trzech liderów europejskich mówi wprost prezydentowi Zełenskiemu. Ale na tyle, na ile my zorientowaliśmy się w przebiegu tych rozmów, tego typu wątki były poruszane, była próba wyczucia, gdzie Ukraina, na jakim etapie jest w stanie podjąć takie rozmowy” – powiedział Przydacz.
„To jest ten element, który powodował, że ani premier Morawiecki, ani prezydent Duda nie planował udziału akurat w tym formacie w wizycie w Kijowie, nie chcąc być afirmatorem takich działań, zmuszających Ukrainę do przedwczesnych rokowań” – podkreślił.
Źr. RMF FM