W ostatnim czasie Litwa znalazła się na celowniku Rosji, która formułuje otwarte groźby z powodu blokady Kaliningradu. Do sprawy odniósł się szef litewskiego MSZ Gabrielius Landsbergis odpierając zarzuty.
„Narracja Rosji jest po prostu częścią jej wojny z Zachodem, która polega na wyborze celu i próbie mobilizowania społeczeństwa” – powiedział Landsbergis dziennikarzom.
Przypomnijmy, zgodnie z unijnymi sankcjami nałożonymi na Rosję, Litwa znacznie ograniczyła możliwość transportu towarów do Kaliningradu. Wstrzymano kolejowy tranzyt rosyjskich towarów objętych sankcjami. Chodzi m.in. o transport stali i wyrobów żelaznych między Kaliningradem a Rosją.
W Rosji zawrzało. Litwa znalazła się w centrum oskarżeń i otwartych pogróżek ze strony przedstawicieli Rosji. Zareagowało nawet rosyjskie MSZ, które wezwało do zniesienia „wrogich restrykcji” i zastrzegło sobie prawo „do podjęcia działań w celu ochrony swoich interesów narodowych”.
Landsbergis stwierdził, że Rosja w pierwszej kolejności powinna zwrócić się do Komisji Europejskiej z prośbą o wyjaśnienie nałożonych na nią sankcji po agresji na Ukrainę. „A jeśli wyjaśnienie jest niewystarczające, to do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który interpretuje wszystkie dokumenty prawne” – powiedział.
Szef litewskiego MSZ stwierdził, że Litwa „w tym sporze jest stroną, która kieruje się zasadą praworządności”, a jej „decyzje opierają się na prawie i jego interpretacji”. Nie chciał jednak spekulować, o jakie kroki odwetowe może chodzić Rosji.
Źr. RMF FM