Były szef MON Romuald Szeremietiew w rozmowie z portalem wPolityce.pl przyznał, że trudno przewidzieć, czy Rosja zdecyduje się na atak na Litwę. Choć na logikę, to bardzo mało prawdopodobne, to w ocenie polityka Rosjanie już niejednokrotnie zaskakiwali.
Kilka dni temu rosyjski senator Andriej Klimow groził w mediach społecznościowych, że jeśli UE nie wywrze presji na Litwę, to Rosja sama rozwiąże problem wszelkimi sposobami. Chodzi o blokadę Kaliningradu, jaką wprowadziła Litwa realizując tym samym unijne sankcje.
Szeremietiew jednoznacznie skomentował te pogróżki. „Panu, który te groźby wypowiada należałoby poradzić, by zwrócił się do Putina, aby wycofał wojska z Ukrainy. Wtedy do Kaliningradu wszystko będzie jeździło jak za dawnych czasów. Rosjanie nie zdają sobie z odpowiedzialności za wojnę państwa, którego są obywatelami?” – pytał retorycznie.
Czytaj także: Białoruś jednak uderzy na Ukrainę? „Na granicy znajduje się do siedmiu batalionów”
Szeremietiew obawia się jednak eskalacji. „To sytuacja o tyle groźna, że w momencie, kiedy robi się tego typu działania, to jest jak bawienie się z ogniem. W którymś momencie coś rzeczywiście jeszcze może zapłonąć, jakby było mało, że już zapłonęło na Ukrainie, to Rosjanie próbują coś takiego zrobić jeszcze w innych miejscach. To jest bardzo nieodpowiedzialne. Trzeba uważać, czy z tego jakieś większe kłopoty nie wynikną, jeśli idzie o nasz region” – ostrzegł.
Szeremietiew nie wyklucza ataku na Litwę
„Po prostu trzeba doprowadzić Rosję do takiego stanu, o czym ostatnio mówią Amerykanie, żeby nie była w stanie uskuteczniać żadnej agresji. Chyba o to teraz się toczy cała gra” – dodał.
Czytaj także: Politico wskazuje najniebezpieczniejsze miejsce na Ziemi. Znajduje się w Polsce!
Czy Rosja uderzy na Litwę? „Nie wiem, mamy do czynienia z jakimś szaleństwem jeżeli idzie o to, jaką politykę prowadzi Moskwa. Państwo, o którym mówiło się, że jest stacją benzynową, wykonuje działania, które doprowadzają do tego, iż nie może sprzedawać węglowodorów, dzięki którym zaopatruje swój budżet. To rzecz dla normalnego człowieka niezrozumiała (…). Okazuje się jednak, że Moskwa kieruje się inną logiką i co pewien czas jesteśmy zaskoczeni tym, jak postępuje” – podsumował Szeremietiew.
Źr. wPolityce.pl