W poniedziałek w ramach wymiany jeńców Rosjanie zwolnili z niewoli 108 ukraińskich kobiet. Przeszły piekło. Siostra ukraińskiej medyk wojskowej Tetiany Sokołowskiej ujawniła niektóre szczegóły obrazujące sposób, w jaki traktowano Ukrainki w niewoli.
Wśród zwolnionych w poniedziałek kobiet znalazło się 37 ewakuowanych z mariupolskich zakładów Azowstal, 11 oficerów, 85 szeregowych i sierżantów. Znalazły się tam także kobiety, które trafiły do niewoli na terytorium samozwańczych republik w Donbasie jeszcze przed rozpoczęciem przez Rosję agresji przeciwko Ukrainie.
Wśród nich znalazła się medyk wojskowa Tetiana Sokołowska, która do rosyjskiej niewoli trafiła po walkach w Azowstali. Teraz jej siostra ujawniła w rozmowie z mediami część tego, przez co przeszła Tetiana. „Ostatni raz zadzwoniła 16 marca. Potem już nie było z nią kontaktu” – relacjonowała siostra sanitariuszki Ołesia Karwacka, w rozmowie z portalem Suspilne.
Czytaj także: Rosja zagroziła… szefowi ONZ. Postawili ultimatum
„O tym, że Tetiana jest w niewoli, dowiedziałam się z rosyjskiego kanału na Telegramie. Gdy nasze kobiety trafiły (w ręce wroga -red.), wszystkie zostały sfotografowane, a ich zdjęcia opublikowano na kanale „Poznaj chachła (pogardliwe rosyjskie określenie Ukraińców – red.) po czuprynie”. Nie miały imion ani nazwisk, miały tylko numery” – opowiadała.
Rosjanie znęcali się nad więźniarkami
Przez następne pół roku nie wiedziała, co Rosjanie zrobili z jej siostrą. Szczęśliwie znalazła się w grupie uwolnionych w poniedziałek kobiet. „Płakała i mówiła, że wiele przeszła, wytrzymała, ale wreszcie jest w domu. Mnóstwo emocji, mnóstwo łez” – wspomina Karwacka.
Rosjanie znęcali się nad uwięzionymi kobietami. „Ciągle przewozili (kobiety) z miejsca na miejsce, znęcając się w ten sposób nad nimi psychicznie. Przez cały czas mówili, że Ukrainy i Ukraińców już nie ma i zmuszali (więźniów) do przyjmowania obywatelstwa Rosji albo Donieckiej Republiki Ludowej. (…) Bili” – opowiada.
Czytaj także: Rosja zmieniła strategię. Polski generał zaniepokojony skutkami
Więźniarki dostawały bardzo małe porcje żywności – mieszanki paszowe zalane wodą, a nawet zgniłą kapustę oraz niewiele wody do picia. Zmieniło się to dopiero tuż przed powrotem na Ukrainę. „Mówiła, że nie karmiono ich już przez dwa dni, aż tu nagle pozwolono dobrze zjeść. Wtedy zrozumiała, że zabierają je na wymianę” – relacjonowała Karwacka.
Źr. RMF FM