Otyłość jest skomplikowaną chorobą, a cierpiące na nią osoby wymagają kompleksowego leczenia, w tym również farmakoterapii – przekonywali we wtorek eksperci. Zaznaczyli, że są potwierdzone badaniami skuteczne leki pomagające w zmaganiach z otyłością.
Zalecanie chorym na otyłość, żeby mniej jedli, a więcej się ruszali – nie pomaga, a w każdym razie nie jest wystarczające w walce a otyłością – przekonywał dr hab. n. med. Mariusz Wyleżoł, dyrektor Centrum Kompleksowego Leczenia Otyłości i Chirurgii Bariatrycznej Szpitala Czerniakowskiego w Warszawie.
„To nie działa, wręcz przynosi szkodę. I są na to dowody naukowe” – powiedział specjalista, który jest też wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości. Zaznaczył, że w leczeniu choroby otyłościowej, bo tak należy rozumieć otyłość, konieczne jest wykorzystanie różnych metod terapii i należy stosować leczenie kompleksowe. Polega ono na wykorzystaniu farmakoterapii, operacji bariatrycznych oraz udzieleniu choremu wsparcia psychologicznego i dietetycznego.
Zdaniem eksperta, który mówił o tym podczas zorganizowanej w Warszawie konferencji dla dziennikarzy „Choroba otyłościowa 2022”, z otyłością jest podobnie, jak z onkologią: w leczeniu wielu chorób nowotworowych nie wystarczy zastosowanie chemioterapii, operacji czy jedynie radioterapii. W wielu przypadkach, szczególnie zaawansowanych nowotworów, niezbędne jest leczenie kompleksowe z zastosowaniem wszystkich tych metod.
Specjalista posłużył się jeszcze jednym porównaniem – do chorych na nowotwory. Zaznaczył, że chorym na otyłość nie można odmówić odpowiedniego leczenia, na przykład z tego powodu, że sami są sobie winni, bo się nie ruszali, a za dużo jedli. „Palaczom papierosów nie odmawia się leczenia, choć sami przyczynili się do swej choroby, do rozwoju raka płuca. Nikomu nic takie nie przyjdzie nawet do głowy” – przekonywał dr hab. Mariusz Wyleżoł.
Zaakcentował, że chorzy na otyłość nie są odpowiedzialni za swą chorobę. „U nich źle działa homeostaza organizmu” – tłumaczył. To ona doprowadza do tego, że mają niepohamowany apetyt i nie czują łaknienia. Przyznał, że nie zawsze rozumieją to nawet lekarze. „Gdy jeden z lekarzy doradził choremu na otyłość, że może przestanie jeść zanim poczuje sytość, ten mu odpowiedział, że on nigdy nie osiąga sytości” – opowiadał.
„Otyłość jest postępującą i nawracającą chorobą, związaną z bodźcami kontrolowanymi przez mózg, której etiologia związana jest z genami oraz czynnikami środowiskowymi” – tłumaczył prof. Paweł Bogdański z Katedry i Zakładu Leczenia Otyłości, Zaburzeń Metabolicznych oraz Dietetyki Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Specjalista, który pełni funkcję prezesa Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości dodał, że oczywiście redukcja masy ciała dzięki diecie i aktywności fizycznej jest możliwa, ale jej efekty są bardzo ograniczone i trudne do utrzymania w dłuższym okresie, co też potwierdzają wieloletnie obserwacje.
„Efekt leczenia niefarmakologicznego u pacjentów chorujących na otyłość zwykle wynosi 3-5 proc. utraty wyjściowej masy ciała i często nie jest utrzymywany” – twierdzi. Powodem tego jest tzw. adaptacja metaboliczna, polegająca na zmianie wydzielania hormonów regulujących apetyt i zmniejszających wydatek energetyczny.
Eksperci zapewniali, że dostępna jest skuteczna farmakoterapia otyłości, są leki pomagające zmniejszyć masę ciała. Bo minęły czasy, gdy takich preparatów nie było albo działały one, lecz niewystarczająco. Z badań klinicznych wynika, że pomocne są leki nazywane analogami GLP-1.
Prof. Paweł Bogdański powiedział, że jeden z tych leków o nazwie semaglutyd okazał się wręcz przełomem, gdyż pozwala uzyskać nawet dwucyfrowy spadek masy ciała, co wcześniej nie było możliwe. Chroni też przed powikłaniami otyłości, którymi mogą być nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, zawały serca i udary mózgu oraz cukrzyca. Do niedawna był on jednak głównie stosowany w leczeniu cukrzycy.
„To kolejny błąd, leczmy cukrzycę, nadciśnienie tętnicze i choroby serca oraz inne schorzenia, a zapominamy, że ich podłożem jest często – choroba otyłościowa” – zaznaczył dr hab. Mariusz Wyleżoł.
Dodał, że rozszerzane są wskazania do operacji bariatrycznych, polegających na wykorzystaniu różnych metod zmniejszających objętość żołądka. Dotychczas były stosowane u osób z otyłością olbrzymią ze wskaźnikiem BMI powyżej 40 punktów oraz 35 punktów w przypadku osób z poważnymi powikłaniami otyłości. Według najnowszych, opublikowanych przed kilkoma dniami międzynarodowych wytycznych – wskazaniem do takiej operacji już 35 punktów w skali BMI w przypadku otyłości i 30 punktów w otyłości z powikłaniami.
Eksperci ostrzegali, że jeśli nie zaczniemy masowo leczyć chorych na otyłość, w przyszłości będą oni wyzwaniem dla opieki medycznej z powodu licznych chorób cywilizacyjnych, takich jak choroby układu krążenia, cukrzyca i nowotwory. (PAP)
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl, Autor: Zbigniew Wojtasiński