Nadal trwają czynności policyjne w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek. Były szef Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji Marek Dyjasz w rozmowie z Wirtualną Polską skomentował działania na terenie słynnego klubu Zatoka Sztuki w Sopocie.
Dyjasz uważa, że działania na terenie Zatoki Sztuki nie wiążą się z zaginięciem Iwony Wieczorek. „Nie spodziewam się przełomu. Gdyby coś znaleźli i byłoby to istotne dla śledztwa, to przypuszczam, że już byłyby zatrzymania. Nie mam pojęcia, czego prokuratura tam szuka” – powiedział.
„To miejsce było nieużytkiem z podupadłym domem w momencie zaginięcia Wieczorek. Tam każdy mógł wejść i spotkać się w celach chociażby kryminalnych. To było idealne miejsce, żeby popełnić przestępstwo. Ale czy pozbawić życia Iwonę Wieczorek i ją tam zakopać? Wątpię. Przecież tam wykonano generalny remont, pracownicy na pewno by wtedy coś odkryli” – uważa Dyjasz.
„Przypuszczam, że działania wokół Pawła P. i te, które mają miejsce w Zatoce Sztuki po prostu zbiegły się w czasie. Prokuratura jest bardzo oszczędna w swoich informacjach. Ale moim zdaniem te wątki zostaną niedługo rozdzielone. Być może prokuratura na kanwie Iwony Wieczorek znalazła nowe informacje w związku z działalnością półświatka przestępczego, działającego w tamtych czasach” – kontynuuje.
Czytaj także: Lublin: Grupa nastolatków zginęła w wypadku. Jest nagranie sprzed tragedii?
Dyjasz zwraca uwagę na trudności dotyczące śledztwa. „Nie wiemy, dlaczego ją to spotkało, dlaczego ją to dotknęło. Ja czuję, że to jest normalna sprawa, nie podszyta grubszym kalibrem. Sprawa zrobiła się medialna, dlatego prokuratura szczelnie trzyma zasłonę tajemnicy o wynikach działań, albo wersjach, które przyjęli” – mówi.
„Mogła się narazić, że ktoś popełni na jej osobie przestępstwo. Pojawiają się głosy, że ona może o czymś wiedziała, że komuś się naraziła. Ale tutaj nie widzimy wiodącego motywu. I to jest właśnie problem tego śledztwa” – podkreśla Dyjasz.
Źr. wprost.pl; wp.pl